Bawił się w kotka i myszkę z amerykańskimi władzami, nie do końca wierząc, że instytucja, z której był tak dumny, może po prostu zniknąć.

W ubiegłym tygodniu Wegelin został uznany za winnego ukrywania dochodów amerykańskich klientów, musi też zapłacić 57,8 mln dol. kary. Prezes przyznał, że umożliwił amerykańskim klientom ukrywanie przez dziesięć lat 1,2 mld dol. dochodów. – Kiedy zakończymy formalności związane z wyrokiem, bank przestanie istnieć – przyznał Hummler.

Amerykanie nie dali się ubłagać, że wszystko było zgodne z prawem. Na rynku panuje opinia, że wysokość kary, którą musi zapłacić bank, jest niższa od tego, czego powszechnie oczekiwano – to sygnał dla pozostałych banków szwajcarskich, że takie numery w USA nie przechodzą. Rok temu Hummler był święcie przekonany, że Amerykanie nie odważą się oskarżyć jego banku o oszustwa podatkowe. Kłopoty zaczęły się dokładnie rok temu, kiedy Amerykanie oskarżyli jego szwajcarskich bankierów, że pomogli wyprowadzić amerykańskie podatki swoich klientów od kwoty 1,2 mld dolarów, i ich aresztowali. Wegelin w tym przypadku działał absolutnie zgodnie ze szwajcarskim prawem. Mało tego, Hummler wtedy otwarcie apelował do szwajcarskich bankierów, aby nie współpracowali z Amerykanami. Wierzył, że nie porwą się oni na oskarżenie całego banku. Ale Sąd Okręgowy w Nowym Jorku nie przejął się głębokimi przemyśleniami Szwajcarów i ich nadziejami. 2 lutego 2012 r. wystosował akt oskarżenia pod adresem Wegelina za pomoc w defraudowaniu pieniędzy należnych amerykańskiemu fiskusowi, konkretnie ukrywaniu rachunków bankowych i lokat.

Hummler musiał oczekiwać najgorszego. Inaczej nie zdecydowałby się na sprzedaż dużej części biznesu Raiffeisenowi, ale z jakichś powodów i na własną zgubę zatrzymał dział private banking w USA. Czyli dokładnie tę część, która była pod obserwacją amerykańskiego fiskusa. W efekcie już rok temu z Wegelina – takiego, jaki powstał w 1741 r., pozostały marne resztki. Ale tak naprawdę nadal nie wiadomo, z czyjej woli to ten malutki bank z St. Gallen stał się w piłeczką, którą wzajemnie przerzucają się władze szwajcarskie i amerykańskie – chodzi tutaj o utrzymanie opinii szwajcarskiej bankowości jako najbardziej przyjaznej dla bogatych ludzi i oskarżeń o oszustwa podatkowe ze strony amerykańskiej. Wegelin nie jest pierwszą instytucją finansową, która ucierpiała z powodu stosowania szwajcarskiego prawa poza granicami kraju. UBS zapłacił już w 2009 r. 780 mln dol. grzywny w USA, ale dodatkowo musiał jeszcze wręczyć Amerykanom listy z 4,4 tys. nazwisk klientów.

Hummler ma dzisiaj 60 lat. Maturę zrobił w St. Gallen, prawo skończył na Uniwersytecie w Zurichu. Próbował sił jako dziennikarz, ostatecznie znalazł się w Wyższej Szkole Zarządzania w St. Gallen. Pierwsza praca w bankowości to funkcja doradcy Roberta Holzacha, przewodniczącego rady nadzorczej Union Bank of Switzerland (do 1989 r.). Do pracy w Wegelin & Co przeszedł w 1991 r. Szybko awansował i ostatecznie został szefem zarządu, głównym partnerem zarządzającym. Był również w zarządach Szwajcarskiego Stowarzyszenia Bankowców oraz członkiem rady szwajcarskiego Banku Narodowego. Dla Wegelina, do którego upadku się przyczynił, miał także ogromne zasługi – zwiększył jego operacje do tego stopnia, że zatrudnienie wzrosło z 25 do 700 osób.