Niedawno pisaliśmy w „Rz”, że w niektórych bankach na decyzje trzeba czekać nawet dwa miesiące. Skargi w tej sprawie coraz częściej trafiają do Komisji Nadzoru Finansowego. – Widać, że pojawiał się problem – potwierdza Katarzyna Biela z KNF.
Po naszej publikacji otrzymaliśmy sygnały od klientów, którzy opowiadają, że czas rozpatrywania wniosków w rzeczywistości bywa dłuższy od tego, który deklarują banki. – Czekam na decyzję już ponad pięć tygodni. To zasadnicza różnica wobec deklarowanego przez bank okresu dwóch – trzech tygodni – żali się nasz czytelnik, który złożył wniosek w jednym z warszawskich oddziałów PKO BP.
– Czas rozpatrywania kompletnego wniosku nie powinien przekroczyć trzech tygodni – podtrzymuje Marek Kłuciński z PKO BP. Dodaje, że ewentualne opóźnienia mogą wynikać tylko z tego, że klienci nie dostarczyli wszystkich wymaganych dokumentów. O problemie związanym z długim oczekiwaniem na decyzję banku informują nas także klienci DNB Nord.
Jest grupa banków, które rozpatrują wnioski w dużo krótszym czasie. Jedną z najszybszych procedur ma ING Bank Śląski. Decyzja kredytowa może być wydawana w ciągu trzech dni, choć przedstawiciele banku przyznają, że w praktyce trwa to średnio ok. pięciu – siedmiu dni, a na wypłatę kredytu czeka się tylko kilka dni. Przy kupnie mieszkań w największych miastach bank stosuje proces kredytowy „expres” i decyzja ostateczna jest wydawana w ciągu 24 godzin. W BZ WBK rozpatrywanie wniosku trwa od ośmiu do 14 dni.
Czas oczekiwania wynika nie tylko ze sprawności procedur, ale także ze spiętrzenia liczby wniosków, zwłaszcza w tych bankach, które oferują dużo lepsze warunki w porównaniu z konkurencją.