Zmiana w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku jest ogromna. W ciągu dwunastu miesięcy kwota ta skoczyła o 51 mld euro, co stanowi 10,5 proc. wartości wszystkich udzielonych kredytów, i nadal rośnie. Przyczyną tego stanu jest przede wszystkim wysoka stopa bezrobocia (prawie 25 proc., a wśród ludzi do 25 roku życia ponad 50 proc.), która powoduje, że coraz więcej Hiszpanów nie jest w stanie spłacać kredytów.
Obecna sytuacja wzbudza ogromny niepokój rynków finansowych. Wysoka wartość toksycznych kredytów może do doprowadzić do upadku hiszpańskich banków, co mogłoby pociągnąć za sobą załamanie strefy euro. W sierpniu bieżącego roku rząd w Madrycie zadecydował o utworzeniu tzw. "banku złych długów", który miałby skupować niepewne wierzytelności. Miałoby to uzdrowić sytuację na rynku finansowym i przywrócić zaufanie inwestorów.
Rozwiązaniem sytuacji ma być międzynarodowa pomoc. Strefa euro przyznała już Hiszpanii pożyczkę wysokości 100 mld euro na pomoc dla banków, które najbardziej ucierpiały, kiedy w 2008 roku pękła bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości.
Gospodarka hiszpańska przeżywa recesję. Prognozy na ten rok mówią o spadku gospodarczym o 1,5 proc., a w roku 2013 spadek ma wynieść 0,6 proc. Pod koniec września hiszpański rząd przyjął projekt budżetu na rok 2013 przewidujący oszczędności i cięcia wartości 40 mld euro.
Tak zwane „toksyczne kredyty" to pożyczki wobec których zachodzi obawa, że nie zostaną spłacone.