Stworzona stosunkowo niedawno forma dodatkowego oszczędzania na starość w ramach trzeciego filara, niestety nie cieszy się wielkim zainteresowaniem. Polacy zgromadzili na IKZE mniej niż 100 mln zł.
Na IKZE odkładać mogą tylko te osoby, które osiągają dochody z pracy. Konta nie są jednak dostępne np. dla pracowników służb mundurowych oraz sędziów czy prokuratorów, którzy nie należą do publicznego systemu emerytalnego i nie płacą składek emerytalno-rentowych (ich emerytury w całości finansowe są z budżetu państwa).
Ważną zaletą IKZE jest zachęta podatkowa w postaci prawa do odpisania od podstawy opodatkowania dokonanych na nie wpłat, oczywiście w ramach ustawowego limitu. Kwoty przelane w jednym roku będzie można odpisać od dochodu w roku następnym, wypełniając PIT za dany rok. Jednak ci, którzy oszczędzają na tym rachunku, muszą liczyć się z koniecznością odprowadzenia podatku w momencie podejmowania pieniędzy.
Nowa ustawa emerytalna zmieniła nieco sposób funkcjonowania IKZE. Limit wpłat w 2014 r. ustalono na 4495,20 zł. Zmieniono także sposób rozliczania z fiskusem wypłat z konta po przejściu na emeryturę. Od wypłaconej kwoty zapłacimy 10-proc. podatek ryczałtowy, i to niezależnie od tego, czy wypłacimy pieniądze jednorazowo czy w ratach.
Istotną różnicą między IKE a IKZE jest wiek, po osiągnięciu którego można zacząć korzystać ze zgromadzonych środków. Oszczędzający na IKZE nabywa uprawnienia do wypłaty środków po 65. urodzinach, odkładający w ramach IKE takie uprawnienia zdobywa wcześniej, bo już po ukończeniu 60. roku życia.