Dlaczego spółki decydują się na skorzystanie z oferty animatora emitenta?
Pierwszy powód wynika wprost z regulacji. Każdy emitent debiutujący na rynku NewConnect musi mieć animatora przez co najmniej dwa lata. Drugi powód wynika wprost z potrzeby emitenta do poprawy płynności na spółce. Jak wiadomo, im wyższy obrót, im pełniejszy arkusz zleceń, tym większa szansa na przyciągnięcie kolejnych inwestorów giełdowych. Spółki niepłynne w ogóle nie są brane pod uwagę przez bardziej aktywnych inwestorów, tym bardziej instytucjonalnych. Często motywem emitentów notowanych na głównym parkiecie jest chęć osiągnięcia kryteriów kwalifikujących emitenta do przejścia z rynku New Connect na główny parkiet, jak również przejście do indeksu wyższego rangą np. z WIG do Mwig40. Decydują o tym między innymi kryteria płynności.
Czy animator to jedyne rozwiązanie dla mniej płynnych walorów (np. spoza WIG30 i WIG50)?
Nie, animator nie jest jedyną receptą na poprawę płynności w niepłynnej spółce. Jeżeli w arkuszu zleceń nie dzieje się nic przez cały dzień animator ma ograniczoną możliwość zwiększenia płynności. W ramach wykonywanych obowiązków może wystawić jedną, bądź wiele ofert kupna i sprzedaży ale jeśli rynek nie odpowie na te oferty obrót się nie zwiększy. Należy pamiętać o regule, zgodnie z którą animator nie może zawierać transakcji z samym sobą, dlatego dobrym rozwiązaniem jest zawarcie umowy z dwoma a nawet trzema animatorami. Spółki niepłynne powinny dbać o zwiększanie akcji w wolnym obrocie, podpisać umowy z działami relacji inwestorskich i postawić na aktywną komunikację z rynkiem.
A czy nie jest trochę tak, że animatorzy trochę fałszują obraz rynku?