Uważa on, że regulatorzy rynku i inne instytucje uległy argumentom prezentowanym przez bankowe lobby, które ostrzega, iż surowsze reguły gry uniemożliwią bankom prowadzenie biznesu.
Od czasu kiedy cztery lata temu Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego przedstawił standardy mające zapobiec powtórce kryzysu i zdyscyplinować branżę, która pogrążyła w recesji światową gospodarkę, banki zaczęły krytykować proponowane regulacje jakoby zagrażały one wzrostowi gospodarczemu.
Reinfeldt boi się, że politycy mogą ulec presji i zrezygnować z batalii o wdrożenie regulacji w pierwotnym kształcie określonym w apogeum kryzysu o którym pamięć zanika.
Frederik Reinfledt, którego rząd narzucił szwedzkim bankom jedne z najsurowszych na świecie reguł i we wrześniu będzie walczył o reelekcję, nalega by nadzór okazał większą stanowczość w działaniach zmierzających do uchronienia gospodarki przed finansowymi zagrożeniami.
- Są gracze finansowi, którzy próbują przemodelować społeczeństwo w taki sposób by podejmowanie dużego ryzyka było wynagradzane jeśli chodzi o prywatne finanse, kiedy wszystko pójdzie dobrze, a jeśli sytuacja przybierze niekorzystny obrót długami obciąży się podatników. Czegoś takiego nie możemy zaakceptować – grzmi szef szwedzkiego rządu.