Premier Szwecji: banki znowu są górą

Światu grozi zapomnienie lekcji jaką był kryzys finansowy, gdyż lobby bankowe zyskuje przewagę. To opinia premiera rządu szwedzkiego Frederika Reinfeldta.

Publikacja: 05.06.2014 13:45

Uważa on, że regulatorzy rynku i inne instytucje  uległy argumentom prezentowanym przez bankowe lobby, które ostrzega, iż surowsze reguły gry uniemożliwią bankom prowadzenie biznesu.

Od czasu kiedy cztery lata temu Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego przedstawił standardy mające zapobiec powtórce kryzysu i zdyscyplinować branżę, która pogrążyła w recesji światową gospodarkę, banki zaczęły krytykować proponowane regulacje jakoby zagrażały one wzrostowi gospodarczemu.

Reinfeldt boi się, że politycy mogą  ulec presji i zrezygnować z batalii o wdrożenie regulacji w pierwotnym kształcie określonym w apogeum kryzysu o którym pamięć zanika.

Frederik Reinfledt, którego rząd  narzucił szwedzkim bankom jedne z najsurowszych na świecie reguł i we wrześniu będzie walczył o reelekcję, nalega by nadzór okazał większą stanowczość  w działaniach zmierzających do uchronienia  gospodarki przed  finansowymi zagrożeniami.

- Są gracze finansowi, którzy próbują przemodelować społeczeństwo w taki sposób by podejmowanie dużego ryzyka było wynagradzane jeśli chodzi o prywatne finanse, kiedy wszystko pójdzie dobrze, a jeśli sytuacja przybierze niekorzystny obrót długami obciąży się podatników. Czegoś takiego nie możemy zaakceptować – grzmi szef szwedzkiego rządu.

Wyczulenie Szwedów na kwestie stabilności finansowej jest zrozumiałe. Ich sektor bankowy jest jednym z największych na świecie w relacji do produktu krajowego brutto, a  aktywa samego Nordea Banku są większe niż gospodarka szacowana na  560 miliardów dolarów.

Mimo tego, że szwedzkie banki należą do  najlepiej dokapitalizowanych na świecie, a niektóre zwiększyły rezerwy do 20 proc. aktywów ważonych ryzykiem, rząd zapowiedział, że będzie dążył do dalszego zaostrzenia reguł. Reinfeldt obawia się jednak, że ożywienie gospodarcze może  złagodzić nastawienie rządów i regulatorów.

Szwecja nie jest członkiem europejskiej unii walutowej, a kryzys zadłużeniowy w strefie euro jej specjalnie nie dokuczył. Największe problemy miała w 2009 r., kiedy ekspansja tamtejszych banków na rynkach państw bałtyckich odbiła się czkawką.  Takie instytucje jak Swedbank, czy SEB jednak szybko uporały się z trudnościami i w miarę wzrostu zysków powiększają też dywidendę.

Rząd Reinfeldta postanowił nie przystępować do unii bankowej, gdyż jego zdaniem w sposób niedostateczny chroni ona podatników. Uczulenie Szwedów ma swoje źródła w kryzysie bankowym z wczesnych lat 90. minionego stulecia, który spowodował trwającą trzy lata recesję w szwedzkiej  gospodarce.

Uważa on, że regulatorzy rynku i inne instytucje  uległy argumentom prezentowanym przez bankowe lobby, które ostrzega, iż surowsze reguły gry uniemożliwią bankom prowadzenie biznesu.

Od czasu kiedy cztery lata temu Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego przedstawił standardy mające zapobiec powtórce kryzysu i zdyscyplinować branżę, która pogrążyła w recesji światową gospodarkę, banki zaczęły krytykować proponowane regulacje jakoby zagrażały one wzrostowi gospodarczemu.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Banki
BNP Paribas zaliczył udany kwartał. Zyski były rekordowe
Banki
Wyniki PKO BP pozytywnie zaskoczyły rynek
Banki
W Banku Millennium więcej ugód niż pozwów. Kiedy koniec sagi frankowej?
Banki
Sprzedaż Santander Bank Polska da impuls do dużych przetasowań na rynku?
Banki
ING BSK i Citi Handlowy pokazały dobre wyniki