Z tego powodu na półmetku najgorszego kryzysu gospodarczego w Europie od zakończenia drugiej wojny światowej Riksbank zaczął podnosić stopy procentowe.
Stefan Ingves, prezes Riksbanku wyjaśniał wówczas, że jego instytucja musi walczyć z niebezpieczeństwem przegrzania rynku mieszkaniowego. Był to rok 2010 i od tego czasu szwedzki bank centralny nie nadąża za konkurentami w prognozowaniu inflacji.
W 2008 i 2009 Riksbank w tej kategorii był czempionem.Później został zdystansowany przez amerykańską Rezerwę Federalną, Europejski Bank Centralny, Bank Anglii, Szwajcarski Bank Narodowy i Norges Bank(Norwegia).
Jesper Hansson, który w 2011 r. ustąpił ze stanowiska szefa działu prognoz Riksbanku obejmując taką samą funkcje w Krajowym Instytucie Badań Ekonomicznych (National Institute of Economic Research) wskazuje, iż ban k centralny był narażony na ryzyko i nie mógł z tej pułapki się wywikłać. Twierdzi, że kierownictwu Riksbanku trudno przyznać się do tego, iż zrezygnowało z celu inflacyjnego na najbliższe kilka lat, ponieważ inne czynniki okazały się ważniejsze.
Ceny konsumpcyjne w ujęciu rok do roku spadały w okresie 11 z 13 ostatnich miesięcy, i inflacja nie osiągnęła przewidywanego przez bank centralny poziomu 2 proc. od końcówki 2011 roku. Teraz Riskbank próbuje skorygować kurs sprowadzając stopy procentowe do poziomu poniżej zera oraz uruchamiając program skupu obligacji.