Ambasador USA Georgette Mosbacher od kilkudziesięciu godzin jest pod silnym ostrzałem polityków Prawa i Sprawiedliwości. To m.in. efekt ujawnionego listu, który ambasador skierowała do premiera Mateusza Morawieckiego. Ujawnił go tygodnik „Do Rzeczy". List zawierał ostrzeżenia dotyczące wolności mediów i słowa w Polsce. Jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej", rząd chce, by teraz emocje wokół sprawy się zmniejszyły. – Nasza silna reakcja była już wystarczająco adekwatna – mówi nasz rozmówca z PiS znający szczegóły sytuacji.
Jest ona związana nie tylko z listem ambasador, ale też z jej wcześniejszymi słowami w Sejmie dotyczącymi wolności słowa w Polsce. Swoje spotkanie z ambasador odwołał po tej wypowiedzi wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin.
PiS liczy na wyciszenie emocji, ale w środę tych wokół ambasador nie brakowało. Ważni politycy partii Jarosława Kaczyńskiego bardzo mocno ją krytykowali, podkreślając m.in. brak profesjonalizmu z jej strony. – Ambasador USA nie pracowała wcześniej ani jednego dnia w placówce dyplomatycznej i są tego widoczne efekty – powiedział rano w Polsat News europoseł Ryszard Czarnecki.
W podobnym tonie wyrażał się też szef MON Mariusz Błaszczak. – Chciałbym tak to widzieć, że mamy tu do czynienia z pewnym nieporozumieniem wynikającym z braku doświadczenia dyplomatycznego pani Mosbacher – mówił. Również bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego i szef rządowego Centrum Analiz Strategicznych Waldemar Paruch skrytykował Mosbacher. – Odbiór listu jest w KPRM bardzo negatywny. Ambasador wyszła z roli ambasadora – powiedział Paruch w Radiu Plus.
W środę Kancelaria Premiera po raz pierwszy wypowiedziała się w tej sprawie oficjalnie. „Nie zamierzamy bezpośrednio odnosić się do treści listu Pani Ambasador Mosbacher ani faktu jego opublikowania w mediach. Naszym zdaniem dyplomacja wymaga spokoju i rozwagi. Polska i Stany Zjednoczone pozostają w bardzo dobrych relacjach i nie zmieni tego jeden incydent. Polska tak samo jak USA ceni sobie wolność słowa i w żaden sposób nie ogranicza wolności mediów" – czytamy w oświadczeniu rzecznik rządu Joanny Kopcińskiej.