Na początku jesteś sam, potem jest was garstka, a pojutrze miliony. Tak się robi politykę. Tak się buduje dom. Ja teraz sam nie jestem. W najbliższym czasie przedstawię swoją szerszą drużynę. Już dziś mogę zdradzić kilka nazwisk: to Michał Syska z Fundacji Lassala, prof. Maciej Gdula ze środowiska Krytyki Politycznej, Dariusz Standerski z Fundacji Kaleckiego, adwokatka Gabriela Morawska-Stanecka. Ogromna ilość pracy już za nami - mam już koordynatorów wyborczych we wszystkich okręgach, zbieram środki finansowe, odwiedzę do końca roku kilkadziesiąt miejscowości. Będę budował ten dom dalej, wypracuję najlepszą ofertę, a w lutym na kongresie założycielskim przedstawię założenia programowe, całą drużynę i nazwę przyszłego ruchu.
Ale bez projektu żaden dom nie powstanie, najwyżej gołębnik. Jak na spotkaniu rozlegnie się „Bóg, Honor, Ojczyzna", to niekoniecznie będzie pan słuchał?
Ostatnio właśnie usłyszałem to hasło. W ustach narodowców, którzy przyszli mnie obrazić. Okazało się jednak, że można ze sobą rozmawiać, choć to dla wielu niewyobrażalne, że Biedroń może rozmawiać z narodowcem. Przytuliliśmy się nawet i zrobiliśmy selfie. Trzeba wypłynąć na szerokie wody. Koniec z rekinami, koniec z akwenami pełnymi krwi. Trzeba skończyć z dyskursem podziału i wojny. Ludzie są tym zmęczeni. W Konstytucji umówilismy się, że Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. To brzmi może górnolotnie, ale w praktyce oznacza budowanie społeczeństwa bardziej równego, bardziej sprawiedliwego, w którym przestrzegane jest prawo i na pierwszym miejscu stawia się dobro obywateli. Ja wiem jak to robić - realizuję to w Słupsku. Stąd wynika moje wysokie poparcie w mieście. Gdybym dziś wystartował na prezydenta, sondaże, i to wszystkie, wskazują, że wygrywam w I turze. I odbieram ogromną część elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. W Słupsku PiS ma dziś zaledwie 9 procent!
Zabiera pan PiS-owi tych, którzy tęsknią za socjalem? Lewica powinna zawierać oba elementy: socjal i wolności demokratyczne, obywatelskie.
Zgadzam się z tym. Wprowadzenie w Polsce 500 plus, zmieniło wiele elementów życia społecznego. Można wskazać kilka problemów, np. brak uprawnień samotnych matek, bezwarunkowy próg na pierwsze dziecko - to trzeba poprawiać. Nie wyobrażam sobie jednak, że możnaby zrezygnować z tego programu. Widzę, jak on zmienił oblicze mojego miasta. Wydajemy w słupskich szkołach 40 proc. darmowych obiadów mniej, 42 proc. mniej zasiłków socjalnych, coraz więcej dzieci wyjeżdża na wycieczki szkolne. Ja to wyraźnie widzę! To działa. Niedawno podeszła do mnie pani, która powiedziała „ja do czasu wprowadzenia tego programu nie wysyłałam moich dzieci na szkolne wycieczki. Jak dziecko miało pojechać, to udawaliśmy, że jest chore. A prawda była taka, że nie było mnie stać." I przypomniało mi się wtedy, że u nas w domu działo się tak samo. Była nas czwórka, moi rodzice stracili pracę w szkole. Moja mama pisała mi zwolnienia, jak klasa gdzieś jechała. Z tego samego powodu nie byłem na swojej studniówce. Nie było nas na to stać. Ja wiem co oznacza bieda. Lęk o to, czy uda się zapłacić rachunki na koniec miesiąca nie powinien poja- wiać się w żadnym polskim domu. A tak bardzo często było. Ale nie wolno w zamian zabierać wolności! Nie można łamać zasady państwa prawa!
Czy to właśnie kwestia socjalu podzieliła pana z prof. Leszkiem Balcerowiczem, z którym współpraca jakoś się nie rozwinęła?