Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali wczoraj pięć osób, które miały wyłudzić blisko 2 mln zł z PKP SA za rzekome szkolenia z zagrożeń terroryzmem bombowym przed Światowymi Dniami Młodzieży. Wypłatę całości wynagrodzenia w ostatniej chwili zablokował minister infrastruktury Andrzej Adamczyk i to on złożył zawiadomienie o podejrzeniu działania na szkodę spółki. Ale CBA już wcześniej przyglądała się temu zleceniu. Dlaczego?
W maju ubiegłego roku koleje podpisały kontrakt z warszawską spółką Sensus Group na szkolenia z zagrożeń terroryzmem bombowym. Kontrakt o wartości 1,9 mln zł netto wzbudził kontrowersje nie tylko dlatego, że Sensus Group dostała go bez przetargu. Wątpliwości budziły też powiązania spółki z ówczesnymi szefami służb: Biura Ochrony Rządu Andrzejem Pawlikowskim i Agencji Wywiadu Piotrem Małeckim (obaj w niejasnych okolicznościach odeszli już ze stanowisk). Właścicielem spółki jest bowiem Sławomir W. – znajomy Pawlikowskiego i Małeckiego z firmy doradczej z zakresu bezpieczeństwa Binase.
Niespełna trzy miesiące po zawarciu kontraktu „Gazeta Wyborcza" informowała, że spółka nie jest znana w branży, nie ma nawet strony internetowej. Rzeczniczka PKP zapewniała jednak, że doświadczenie Sensus Group „oraz osób w niej zatrudnionych było przedmiotem weryfikacji po stronie PKP SA".
Jednak z ustaleń CBA wynika, że rzeczniczka mijała się z prawdą. Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rzeczpospolita", Sensus Group powstała dopiero trzy dni po złożeniu oferty na szkolenie dla PKP. A wieloletnie doświadczenie wykazała, bo jej właściciel odkupił udziały w nieaktywnej spółce wydawniczej Best zarejestrowanej w 2004 r. i zmienił nazwę na Sensus.
– Ani spółka, ani W. nie zajmowali się wcześniej zabezpieczeniem pirotechnicznym i nie powinni zostać wybrani do realizacji tej umowy. To rola policji i ABW – mówi nam osoba znająca kulisy śledztwa.