Szkielet zwierzęcia spoczywał na dnie wielkiego dołu ze śmieciami. Na miejscu archeolodzy prowadzili badania ratunkowe przed budową centrum handlowego. — Jeszcze jak szkielet był częściowo wydobyty podejrzewaliśmy, że to szczątki dużego konia lub bydła — powiedział Alfred Galik z Uniwersytetu Medycyny Weterynaryjnej w Wiedniu. — Ale jedno spojrzenie na kręgi szyjne, żuchwę i kości śródręcza natychmiast przekonały nas, że to wielbłąd. Skąd jednak to zwierzę, zwane poetycko z racji swej wytrzymałości „okrętem pustyni", wzięło się w Austrii? Archeolodzy ustalili, że szkielet pochodzi z czasów wojny austriacko — tureckiej z przełomu XVI i XVII wieku. Opis znaleziska znalazł się na łamach magazynu PLoS ONE wydanego 1 kwietnia.
Kości wielbłądów pochodzące z czasów rzymskich były znajdowane w Europie, ale kompletny szkielet jest wyjątkiem w Europie Środkowej. Autorzy artykułu przeprowadzili analizę morfologiczną i genetyczną. Okazało się że był to samiec hybryda: jego matka była dromaderem, a ojciec wielbłądem dwugarbnym.
— Takie krzyżowanie nie było niczym niezwykłym w tamtym czasie — tłumaczy Galik. — Hybrydy były łagodniejsze, bardziej wytrzymałe i większe niż ich rodzice. Zwierzęta te szczególnie cenione były przez wojsko. Armia osmańska wykorzystywała konie i wielbłądy do transportu i jako wierzchowce. W przypadkach głodu, służyły także jako źródło mięsa dla żołnierzy. Szkielet z Tulln był jednak nienaruszony. Zwierzę nie zostało zabite dla mięsa, nie ma śladów ćwiartowania. Podczas badań ratunkowych naukowcy odkryli także liczmany (niem. Rechenpfenning) — żetony służące do liczenia. Pochodziły z okresu pomiędzy latami 1643 i 1715. Badacze wykopali także butelki zawierające Theriacum — lekarstwo z apteki „Apotheke zur Goldenen Krone" z Wiednia, która istniała w latach 1628 — 1665.