W sobotę zakończyły się testy na aplikację. O pierwsze wnioski zapytał Tomasz Pietryga dziekana Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie Włodzimierza Chróścika.
- Jestem zadowolony z wyników. Widać, że egzamin nam się trochę ustatkował. Stał bardziej równy i przewidywalny. Bałem się wyników skrajnych w granicach 10 lub 90 proc. zdanych. W tym roku w OIRP w Warszawie jest to 40,77 proc. zdanych co dało nam w sumie 455 nowych aplikantów. Pamiętamy 5-6 lat temu, gdy dochodziło do skrajności 15 albo 85 proc. To zupełnie zdestabilizowało system szkolenia, bo w jednym roku musieliśmy zatrudnić dużo osób, wynająć sale, a w następnym liczba aplikantów była bardzo mała. Od kilku lat przyjmujemy od 400 do 600 osób i do takiej ilości aplikantów jesteśmy świetnie przygotowani. Mamy dla nich dobrych patronów. Szkolenie będzie bardziej praktyczne. Kładziemy nacisk na zmniejszanie grup, żeby kontakt patrona z aplikantem był dobry – powiedział Włodzimierz Chróścik.
Co było zaskakującego dla zdających w tym roku, czy egzamin się różnił od poprzednich? - pytał prowadzący #RZECZoPRAWIE.
- Różnił się znacznie, bo trzeba pamiętać, że w ostatnich latach bardzo zmieniły się przepisy: kodeks postępowania cywilnego, kodeks postępowania karnego nawet dwukrotnie. Ciekawe było to, że nikt nie ocenił testu jako łatwego, ale wszyscy kandydaci w naszej komisji skończyli go pisać przed czasem. Mamy 150 pytań, 2,5 godziny na rozwiązanie, czyli minutę czasu na jedno pytanie. Większość osób opuściła egzamin dużo wcześniej. W ostatnich latach poziom pytań jest wyważony. Wiadomo, że bez nauki nikt testu nie zda. Ale jeśli ktoś poświęci na to odpowiednią ilość czasu, to ten egzamin jest jak najbardziej do zdania - mówił Włodzimierz Chróścik.
Dodał, że samorząd radcowski prowadzi statystyki, ile osób nam powraca na egzamin w kolejnych latach.