Jacek Nizinkiewicz: PiS ruszy z nowym atakiem na Donalda Tuska. W Sejmie rozpęta się piekło

W środę rozpocznie się trzydniowe posiedzenie Sejmu. Partia Jarosława Kaczyńskiego przygotowała nową strategię walki z rządem. Oskarżenia padną pod adresem Donalda Tuska, który według PiS zbagatelizował powódź. Premier będzie osobiście odpierał ataki.

Publikacja: 24.09.2024 13:07

Partia Jarosława Kaczyńskiego przygotowuje akt oskarżenia wobec rządu Donalda Tuska.

Partia Jarosława Kaczyńskiego przygotowuje akt oskarżenia wobec rządu Donalda Tuska.

Foto: PAP/Paweł Supernak

Donald Tusk wrócił do Warszawy po kilku dniach prowadzenia sztabu kryzysowego z Wrocławia. Wrócił nie dlatego, że Dolny Śląsk i Opolszczyzna uporały się z powodzią. Zalane regiony dopiero podnoszą się po przejściu wielkiej wody. Premier wrócił do stolicy, żeby stawić czoła atakom opozycji i nadzorować sztab kryzysowy już z centralnej Polski. Bo zagrożenie wciąż jest, Odra może wylać w innych rejonach kraju, ale do podobnego kataklizmu jak np. w Stroniu Śląskim, Lądku Zdrój czy Głuchołazach nie powinno dojść.

Powódź w Polsce. PiS nie odpuści rządowi Donalda Tuska

Powódź zmyła politykę. Ale od środy polityka zacznie powoli podmywać powódź. Walki partyjne staną się jednym z głównych tematów dnia, w kontekście zalania terenów i reakcji rządu na sytuację. Trzydniowe posiedzenie Sejmu, które rozpocznie się w środę, zgromadzi polityków wszystkich partii nie dlatego, że przedmiotem obrad ma być sprawozdanie komisji infrastruktury o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o delegowaniu kierowców w transporcie drogowym, sprawozdanie komisji rolnictwa i rozwoju wsi o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o paszach, pierwsze czytanie przedstawionego przez prezydenta projektu ustawy o asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami, pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz niektórych innych ustaw, z uzasadnieniem ministra finansów czy pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług, ani też informacja dla Sejmu i Senatu o udziale Rzeczypospolitej Polskiej w pracach Unii Europejskiej w okresie styczeń-czerwiec 2024 r. (przewodnictwo Belgii w Radzie Unii Europejskiej). Kluczowe będą tzw. „pytania w sprawach bieżących” i „informacja bieżąca” rządu w sprawie powodzi. PiS nie odpuści Donaldowi Tuskowi.

Powodzianie nie chcą polityki, chcą realnego długofalowego wsparcia

Partia Jarosława Kaczyńskiego przygotowuje akt oskarżenia wobec rządu Donalda Tuska. Zebrane zostaną wszystkie błędy władzy, które rzekomo miały skutkować tragedią większą niż ta, do której w rzeczywistości doszło. Wyrwany z kontekstu cytat „prognozy nie są przesadnie alarmujące” będzie odmieniany przez wszystkie przypadki. PiS będzie chciało zrobić z Tuska drugiego Cimoszewicza, którego niepełna wypowiedź o tym, że „trzeba było się ubezpieczyć” jest do dzisiaj byłemu premierowi pamiętana. Włodzimierz Cimoszewicz mówił też wtedy, że państwo pomoże poszkodowanym i pomogło po wielkiej powodzi w 1997 roku. Ale tego już nikt nie pamięta i nie chce pamiętać.

Czytaj więcej

Estera Flieger: Na prawicy powódź zmiotła umiar i rozsądek. Kto zabierze politykom PiS telefony?

Powódź. Co powiedział Donald Tusk i czy prognozy nie były przesadnie alarmujące?

Piątek trzynastego był pechowy dla premiera. Podczas konferencji na Dolnym Śląsku Tusk powiedział: „Prognozy nie są przesadnie alarmujące. Dzisiaj nie ma powodu, aby przewidywać zdarzenia w skali, która by powodowała zagrożenie na terenie całego kraju. Nie ma powodu do paniki". Ale słuchając pełnej wersji widzimy, że premier nie uspokajał, tylko przestrzegał: "Wiadomo, że nie można lekceważyć tej sytuacji, ale chcę powiedzieć, że dzisiaj nie ma powodu, aby przewidywać zdarzenia w jakiejś skali, która by powodowała zagrożenie na terenie całego kraju. Jeśli się można czegoś spodziewać - i na to chcemy być przygotowani – to oczywiście lokalnych podtopień czy tzw. powodzi błyskawicznych, a wiec zlokalizowanych w jakimś miejscu".

I rzeczywiście tak było, do podtopień doszło jedynie lokalnie. Ale tych słów już nikt premierowi nie będzie pamiętał w całości, ani też tego, że starał się na bieżąco reagować. Szef rządu zdawał sobie od początku sprawę z ogromu tragedii i skali zniszczeń. Retorycznie jednak popełnił błąd. Szyk zdania powinien być inny, a wypowiedź - tak skonstruowana, żeby nie budziła pola do interpretacji czy nadinterpretacji. Tym bardziej, że prognozy były wcześniej jednak niepokojące. Nadchodzi czas rozliczeń.

Najnowszy sondaż: Tusk zyskuje, PiS traci

W sondażu, który się właśnie ukazał, KO zyskuje. W wyborach do Sejmu na Koalicję Obywatelską zagłosowałoby 34,2 proc. badanych, a na Prawo i Sprawiedliwość – 31 proc., wynika z sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski. Gdy zapytano Polaków „jak oceniają działania rządu w sprawie powodzi i usuwania jej skutków”, 53,3 proc. respondentów wystawiło ocenę pozytywną, a 38,2 proc. - negatywną. Pozytywnie działania władz ocenia 89 proc. wyborców KO, Trzeciej Drogi i Lewicy oraz 24 proc. wyborców PiS i Konfederacji. To nie jest dobra wiadomość dla opozycji.

Czytaj więcej

Pierwszy sondaż partyjny po powodzi: Jak zmieniło się poparcie dla partii?

Aktywność Tuska w czasie powodzi dała pozytywny efekt. Polacy mieli wrażenie, że szef rządu, który czasem kilka razy dziennie zabierał głos, stara się panować nad sytuacją. Dlatego PiS teraz będzie próbował przypuścić zmasowany atak na gabinet premiera, rozliczając go z błędów i potknięć, których nie brakowało. Jednak trudno przypuszczać, żeby połajanki opozycji, która nie ma mocy sprawczej, dały efekt. Pogrążyć rząd Tuska może jedynie zostawienie powodzian samym sobie i niewystarczająca pomoc dla nich. Jeśli Polacy przekonaliby się, że rząd pomaga jedynie na pokaz, wsparcie jest niewystarczające, a poszkodowani muszą liczyć na siebie, to wtedy efekt popowodziowy podmyje poparcie dla rządu. Dziś nic na to nie wskazuje.

Donald Tusk wrócił do Warszawy po kilku dniach prowadzenia sztabu kryzysowego z Wrocławia. Wrócił nie dlatego, że Dolny Śląsk i Opolszczyzna uporały się z powodzią. Zalane regiony dopiero podnoszą się po przejściu wielkiej wody. Premier wrócił do stolicy, żeby stawić czoła atakom opozycji i nadzorować sztab kryzysowy już z centralnej Polski. Bo zagrożenie wciąż jest, Odra może wylać w innych rejonach kraju, ale do podobnego kataklizmu jak np. w Stroniu Śląskim, Lądku Zdrój czy Głuchołazach nie powinno dojść.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dominika Lasota: 15 października nastąpiła nie zmiana, a zamiana. Ale tych marzeń już nie uśpicie
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Haszczyński: Walka o atomowe tabu. Pokojowy Nobel trafiony jak rzadko
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Czy naprawdę nie ma Polek, które zasługują na upamiętnienie?
Opinie polityczno - społeczne
Stanisław Strasburger: Europa jako dobre miejsce. Remanent potrzeb
Opinie polityczno - społeczne
W Warszawie zawyją dziś syreny. Dlaczego?