– Dziś producenci leków o zmianach w grupie dowiadują się w ostatniej chwili. My chcemy dać im szansę reakcji i obniżenia ceny. Dlatego zamierzamy publikować projekty obwieszczeń refundacyjnych z większym wyprzedzeniem. Chodzi przede wszystkim o to, by pacjenci nie musieli się martwić, że dopłata do leku wzrośnie i nie będzie ich stać na terapię – zapewnia minister.
Firmom farmaceutycznym ma być też łatwiej uzyskać obniżkę ceny leku. Nie będą już, jak to się dzieje dzisiaj, musiały omawiać tej zmiany z przedstawicielami Komisji Ekonomicznej przy Ministrze Zdrowia.
– Chcemy, żeby te obniżki dokonywane były z automatu. Zaoszczędzi to czasu zarówno podmiotom odpowiedzialnym, jak i urzędnikom, a tłumaczenie się z chęci obniżenia ceny uważam za bezcelowe – tłumaczy minister Czech.
Ministrowi marzy się także refundacyjny „scientific advice", czyli doradztwo urzędników resortu dla firm przy składaniu wniosków refundacyjnych. Jak wyjaśnia, producent już dziś może zasięgnąć ich opinii, czy i w jakim zakresie warto refundować ich lek i czy cena, którą proponuje, nie jest zbyt wysoka.
Co z programem
Kolejna zmiana przewiduje większą decyzyjność resortu w zakresie programów lekowych, które najczęściej obejmują innowacyjne terapie nowymi cząsteczkami. Szkopuł w tym, że zgodę na jakąkolwiek modyfikację programu lekowego muszą wyrazić wszystkie firmy, których leki są wpisane w program. I – jak wyjaśniają urzędnicy – często nie zgadzają się na nią tylko dlatego, że „poprzednio ta druga firma się nie zgodziła". Resort chce wyjąć programy lekowe spod dyktatu firm farmaceutycznych. Jeśli te nie wyrażą zgody na modyfikację, ostatnie zdanie i tak będą mieli przedstawiciele ministerstwa.
Zwrot przy realnej wycenie
Resort chce też sztywnej kwoty na refundację, która dziś stanowi „do 17 proc. budżetu NFZ". Dopiero przekroczenie tej wartości powoduje uruchomienie paybacku, czyli zwrotu przez firmę na rzecz NFZ przekroczonej kwoty refundacji. Minister chce podzielić payback na ten dla leków innowacyjnych i programów lekowych oraz ten dla refundacji aptecznej. Zapowiada też umocnienie zapisów o instrumentach podziału ryzyka, ustaleniach producenta z resortem zdrowia, które mają zwiększyć dostępność leków. By zmniejszyć koszty NFZ, firma zgadza się np. na sfinansowanie dodatkowej diagnostyki pacjentów albo dodatkowe obniżki ceny przewidzianej w decyzji refundacyjnej. Dziś zastosowanie RSS całkowicie zwalnia z paybacku do kwoty ustalonej podczas negocjacji, np. do 10 mln zł zysku ze sprzedanych opakowań. W ramach umowy limitującej sprzedaż leku do momentu, gdy wydatki pacjentów na lek nie przekroczą 10 mln zł, koszt refundacji pokrywa NFZ, a dopiero po przekroczeniu tej kwoty – producent leku. Minister Czech chce zapobiec nieuczciwemu stosowaniu RSS przez firmy, które wiedząc, że sprzedadzą lek np. za 4 mln zł, limit sprzedaży ustalają na 10 mln zł. Jeżeli firma nie przekroczy zakładanych 10 mln, ma płacić 100-proc. payback, tak jak firmy niekorzystające z RSS.