Palimy, nie ruszamy się, a nasza dieta jest bardziej niezdrowa niż w latach 90. ubiegłego wieku. Choć obserwując media społecznościowe, można odnieść wrażenie, że wszyscy biegają, uprawiają triathlon lub trenują jogę, to tylko pozory. Większość społeczeństwa nie wstaje sprzed komputera, telewizora czy kierownicy, jada niezdrowo i się nie bada. Efekt? – Nawet kilkanaście milionów Polaków może być zagrożonych zawałem serca lub udarem mózgu z powodu niewykrytych lub nieleczonych czynników ryzyka, tj. nadciśnienie tętnicze, wysoki poziom cukru i cholesterolu we krwi, a także palenie i otyłość – mówi prof. Adam Witkowski z Instytutu Kardiologii, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Zawał serca jak nowotwór
Choć z bezpośrednim zagrożeniem życia Polakom kojarzą się głównie nowotwory złośliwe, choroby kardiologiczne są co najmniej równie groźne. Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, że co druga z 80 tys. osób, które co roku ulegają w Polsce zawałowi, nie przeżyje następnych pięciu lat. Umrze albo w fazie przedszpitalnej – bo nie otrzymała na czas pomocy, albo w szpitalu, albo w ciągu pięciu lat od hospitalizacji. Podobne statystyki dotyczą chorych na ciężką niewydolność serca.
Choroby sercowo-naczyniowe stanowiące przyczynę 43 proc. zgonów w 2017 r. to pierwszy zabójca Polaków. W 2016 r. z ich powodu zmarło 168 tys. Polaków, tzn. 437 osób na 10 tys. mieszkańców. W dodatku, mimo mody na zdrowy styl życia, coraz więcej z nas ignoruje zalecenia specjalistów, wierząc reklamom suplementów diety. I zamiast zrezygnować z niezdrowego pożywienia i zacząć się ruszać, dokłada sobie porcję golonki i zagryza ją ziołową tabletką, którą w reklamie zachwalał aktor przebrany w lekarski kitel.
– W 2018 i 2019 r. po raz pierwszy od blisko 30 lat zmniejszyła się przewidywana długość życia. Do tej pory stopniowo się wydłużała, jednak w 2018 r. okazało się, że Polacy i Polki będą żyli krócej, niż spodziewano się w 2017 r. I o ile można było liczyć na to, że to korekta trendu wzrostowego i w kolejnym roku wartość wzrośnie, tak się nie stało. W roku 2019 r. oczekiwana długość życia skróciła się o kolejne miesiące. Łącznie obniżyła się o około dwa miesiące, a dla 60-latków nawet o 2,5 miesiąca – mówi prof. Piotr Jankowski z Instytutu Kardiologii i Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, sekretarz Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Dlaczego tak się dzieje? – Wciąż żyjemy o 4–5 lat krócej od obywateli Skandynawii i krajów Europy Zachodniej i gdy prześledzić przyczyny nadumieralności Polaków, okazuje się, że wśród mężczyzn za połowę, a wśród kobiet aż za dwie trzecie przypadków zgonów odpowiadają choroby krążenia – dodaje prof. Jankowski.