W leczeniu szpiczaka plazmocytowego zwiększamy dystans dzielący nas od Europy Zachodniej

W procesie refundacyjnym są dwie cząsteczki, na które czekają polscy pacjenci. Nowoczesne terapie mogą wydłużyć życie nawet o 10 lat.

Publikacja: 18.01.2019 13:27

W leczeniu szpiczaka plazmocytowego zwiększamy dystans dzielący nas od Europy Zachodniej

Foto: Adobe Stock

10 stycznia podczas konferencji “Priorytety w ochronie zdrowia 2019” minister Marcin Czech potwierdził, że kolejne, innowacyjne leki, które dają szansę chorym na dłuższe życie są w trakcie procesu refundacyjnego. Pacjenci nadal nie wiedzą, czy i kiedy będą mogli skorzystać z terapii, do jakich mają dostęp osoby z innych krajów europejskich.

Gra się toczy o dużą stawkę. Jeden z nowych, oczekiwanych w Polsce leków przełamuje oporność szpiczaka plazmocytowego, a odpowiedź na to leczenie występuje u nawet 90 proc. pacjentów. Jest to o tyle istotne, że choroba ta jest niezwykle podstępna, atakuje falami, a każdy kolejny epizod uodparnia ją na wcześniejsze leczenie. Nowe przeciwciało monoklonalne dokonuje pewnego rodzaju resetu choroby do jej początkowego stadium. To niemal tak, jakby chory stawał na początku drogi walki z nowotworem.

Dodatkowo, terapia nie tylko jest mniej obciążająca dla organizmu a wręcz mobilizuje układ odpornościowy do walki z chorobą. Lekarze i pacjenci zaczynają z nadzieją patrzeć w przyszłość. Twierdzą, że terapie, na które dziś czekają ich pacjenci, mogą zmienić chorobę ze śmiertelnej w przewlekłą.

- Chorzy ze szpiczakiem mają od 2018 roku dostęp do pomalidomidu. To dobra wiadomość, ale należy pamiętać, że leczenie szpiczaka jest wieloliniowe, a choroba niejednorodna. To oznacza, że nie każdy chory kwalifikuje się do leczenia pomalidomidem - powiedział podczas sesji “Lekowy kompromis - oczekiwania pacjentów, środowiska medycznego, przemysłu i możliwości finansowe państwa” prof. Dominik Dytfeld z Katedry i Kliniki Hematologii i Transplantologii Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

- Nie wolno zapominać, że długie życie chorych jest skutkiem stosowania wielu linii terapeutycznych. Nie każdy lek lub kombinacja może być stosowana u każdego chorego, dlatego wprowadzenie jednej cząsteczki nie rozwiązuje problemu. Sukces w terapii szpiczaka uwarunkowany jest zatem dostępem do jak największej liczby leków o różnych mechanizmach działania .

Cząsteczki, na które czekają polscy pacjenci to daratumumab i karflizomib. Daratumumab to przeciwciało monoklonalne o nowoczesnym mechanizmie działania. To duża szansa dla wielu pacjentów, ponieważ niemal wszyscy odpowiadają na to leczenie. Natomiast karfilzomib to nowa generacja inhibitorów proteasomu. Jak twierdzi prof. Dytfeld, do tej grupy należy stosowany od dłuższego czasu w Polsce bortezomib. Złożoność choroby wymusza jednak konieczność rozwiązań kompleksowych i właśnie na takie rozwiązania czekają pacjenci. Trwa to niestety długo, co powoduje, że zwiększa się w tym obszarze dystans, jaki dzieli nas od Europy Zachodniej.

Jak podkreślił Marcin Czech, oczekiwań na zwiększenie środków na leczenie jest wiele. Podobnie, jak inne środowiska eksperckie jest zdania, że wprowadzenie rejestrów medycznych dotyczacych przebiegu choroby może sprawić, że będzie można płacić za efekt leczenia, a tym samym każdy z pacjentów mógłby otrzymać optymalną terapię.

Choć hematologia jest doskonałym obszarem do wprowadzenia nowego systemu dysponowania środkami na leczenie, wydaje się, że rozwiązania nie nadejdą tak szybko, jakby życzyli sobie lekarze i pacjenci. Pozostaje czekać na dostęp do nowych cząsteczek ratujących życie chorych na szpiczaka plazmocytowego.

10 stycznia podczas konferencji “Priorytety w ochronie zdrowia 2019” minister Marcin Czech potwierdził, że kolejne, innowacyjne leki, które dają szansę chorym na dłuższe życie są w trakcie procesu refundacyjnego. Pacjenci nadal nie wiedzą, czy i kiedy będą mogli skorzystać z terapii, do jakich mają dostęp osoby z innych krajów europejskich.

Gra się toczy o dużą stawkę. Jeden z nowych, oczekiwanych w Polsce leków przełamuje oporność szpiczaka plazmocytowego, a odpowiedź na to leczenie występuje u nawet 90 proc. pacjentów. Jest to o tyle istotne, że choroba ta jest niezwykle podstępna, atakuje falami, a każdy kolejny epizod uodparnia ją na wcześniejsze leczenie. Nowe przeciwciało monoklonalne dokonuje pewnego rodzaju resetu choroby do jej początkowego stadium. To niemal tak, jakby chory stawał na początku drogi walki z nowotworem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Choroby zakaźne wracają do Polski. Jakie znaczenie mają dziś szczepienia?
Zdrowie
Peru: Liczba ofiar tropikalnej choroby potroiła się. "Jesteśmy w krytycznej sytuacji"
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych
Zdrowie
Nerka genetycznie modyfikowanej świni w ciele człowieka. Udany przeszczep?
Zdrowie
Ptasia grypa zagrozi ludziom? Niepokojące sygnały z Ameryki Południowej