Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych przyznała gminom uprawnienie do wprowadzenia tzw. stref czystego transportu. Warto rozważyć odwrócenie tego mechanizmu ustawowego. Wszystkie miasta i uzdrowiska powinny być z mocy prawa strefami czystego transportu. Byłby to nie tylko silny środek antysmogowy, ale przybliżyłoby nas to do przekroczenia progu miliona aut elektrycznych. Związane z tym korzyści społeczne i ekonomiczne byłyby przy tym „istotnym dodatkiem".
Czytaj także: Od czego zależy możliwość wprowadzenia strefy czystego transportu
Co odróżnia Warszawę od Berlina, Londynu czy też Paryża na tyle, że emigracja zarobkowa do tych miast tak łatwo zmienia się w stałe zamieszkanie? Po początkowym zachłyśnięciu się wysokopłatnymi miejscami pracy zaczyna się doceniać wysoką stopę życiową. Komfort wynika przede wszystkim ze świetnie rozwiniętej infrastruktury. Nie chodzi jednak o tę drogową, lecz szynową (kolej podmiejska i metro). Dostępność wydajnego transportu zbiorowego w powiązaniu z utrudnianiem życia kierowcom aut osobowych przekłada się na relatywnie niewielką liczbę samochodów w mieście. Wysoka stopa życia wynika również ze znacząco czystszego powietrza niż to, którym obecnie oddycha się w Warszawie. To nie tylko „kopciuchy", ale także transport odpowiada za dużą część smogu w stolicy Polski. Owszem, słyszy się o problemach z czystością powietrza w Londynie, Paryżu czy też niemieckich miastach, ale – jakkolwiek okrutnie by to brzmiało, a niestety zabrzmi to okrutnie – naprawdę chcielibyśmy mieć w Warszawie takie „problemy" z jakością powietrza.
Konkurencja z innymi
Dla zwiększenia atrakcyjności polskich miast jako miejsc stałego zamieszkania kluczowe jest, by zacząć konkurować z innymi miastami zachodniej Europy również sferą komfortu życia. Do tego potrzebne jest odwrócenie obecnego mechanizmu zakładającego, że strefy czystego transportu są wyjątkiem – a na takim założeniu opiera się dziś ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Ustawa ta stanowi, że „można ustanowić na obszarze obejmującym drogi, których zarządcą jest gmina, strefę czystego transportu, do której ogranicza się wjazd pojazdów innych niż: 1) elektryczne; 2) napędzane wodorem; 3) napędzane gazem ziemnym" (art. 39 ust. 1). Tymczasem akt ten powinien przewidywać, że każde miasto jest strefą czystego transportu (a nie, że w drodze wyjątku można takowe ustanowić „dla terenu śródmiejskiej zabudowy"). Oznaczałoby to zakaz wjazdu wszystkich pojazdów spalinowych do miast. Dopiero od takiego ustawowego ograniczenia rada gminy powinna móc wprowadzać (czasowe) wyłączenia.
Wprowadzenie ustawowego zakazu wjazdu pojazdów spalinowych do miast (i uzdrowisk) sprawiłoby, że w roli podstawowych środków mobilności umocnią się transport zbiorowy (kolej, komunikacja miejska oraz PKS-y), ruch pieszy i rowerowy. Dlatego to dla obszarów z zaniedbanym dostępem do transportu zbiorowego rady gminy powinny móc, w drodze wyjątku od powszechnego zakazu, wprowadzać czasowe wyłączenia ze strefy czystego transportu. Nierzadko niedostępność transportu zbiorowego dotyczy całych miast. Wyłączenia w transparentny sposób identyfikowałyby jednak braki w dostępie do infrastruktury transportowej. Ich czasowość z kolei motywowałaby włodarzy miast (i uzdrowisk) do uzupełniania tych fundamentalnych braków komunikacyjnych.