Skończyły się negocjacje reformy rynku energii w Unii Europejskiej. Co te ustalenia oznaczają dla Polski? Czy Polska będzie mogła swobodnie realizować inwestycje w nowe bloki węglowe?
Jerzy buzek: Od ponad dwóch lat negocjuję pakiet w sumie aż 11 różnych regulacji dotyczących rynku energii elektrycznej UE. I udało się uzyskać dla Polski pełną swobodę wyboru. W przyjętych rozwiązaniach dla całej UE, a więc i dla nas, nie ma ograniczeń dla stosowania węgla, poza jednym, związanym z dotowaniem produkcji prądu z węgla w ramach tzw. rynku mocy. Jednak zawarte przed 31 grudnia 2019 r. kontrakty na wytwarzanie energii w tym szczególnym przypadku, czyli z udziałem pomocy publicznej, pozostaną ważne. Mamy zatem jeszcze rok na ich zawieranie, a to bardzo dużo. Jest więc pełna swoboda wyboru dla Polski, jak bardzo chcemy być dalej uzależnieni od węgla, a na ile chcemy to zmieniać. Są bowiem inne ograniczenia dla jego spalania, o których ja sam mówię od dziesięciu lat. To jest zdrowie Polek i Polaków: co roku ponad 45 tysięcy z nas zabija smog. Ponadto rosną ceny energii z węgla przy spadku cen energii odnawialnej. I wreszcie chodzi o bezpieczeństwo dostaw surowców, bo jesteśmy zmuszeni do importu węgla odpowiedniej jakości i coraz mocniej uzależniamy się w tym od Rosji. Ale powtarzam: formalnie możemy budować nowe elektrownie węglowe i wykorzystywać stare, póki są sprawne.
Podczas szczytu klimatycznego w Katowicach polskie władze deklarowały, że nie zrezygnują z używania węgla do produkcji energii przez najbliższe dekady. Czy to właściwy kierunek?
Uważam, że stać nas na większe ambicje. Przecież chodzi tu o zdrowie i życie mieszkańców Polski, nasze portfele i bezpieczeństwo dostaw surowców. Jednak decyzje i odpowiedzialność w tej sprawie spoczywają na rządzie. Tylko on ma narzędzia do przeanalizowania, w jaki sposób możemy pogodzić niezależność w zakresie wytwarzania energii elektrycznej z trzema istotnymi czynnikami, o których przed chwilą wspomniałem. To powinno być odzwierciedlone w strategii energetycznej kraju, przygotowanej przez rząd.
Jaka więc jest przyszłość polskiego węgla? Czy możemy wydobywać węgiel jeszcze przez dziesiątki lat?