Nie sposób w rok wybudować 100 tys. mieszkań

Dziś Krajowy Zasób Nieruchomości ma prawo powoływać do życia spółki celowe tylko z samorządami. Taką możliwość powinien mieć również w wypadku inwestorów prywatnych – mówi Mirosław Barszcz, prezes PFR Nieruchomości.

Publikacja: 18.12.2018 20:00

Nie sposób w rok wybudować 100 tys. mieszkań

Foto: materiały prasowe

Jak ocenia pan funkcjonowanie rządowego programu Mieszkanie+. Dobrze działa?

Mirosław Barszcz, Prezes PFR Nieruchomości: Tak. Pogłoski o śmierci Mieszkania+ są zdecydowanie przedwczesne.

Ale liczby mówią same za siebie. W ramach programu wybudowano 500 mieszkań, to nie jest dużo.

Według GUS średni czas budowy budynku wielorodzinnego wynosi 46 miesięcy, czyli cztery lata. Nam w ciągu dwóch lat udało się zbudować i oddać najemcom 500 mieszkań, a do końca I kw. 2019 r. tych mieszkań będzie niemal 900. To bardzo dobry wynik! Gdybyśmy budowali zgodnie ze średnią GUS, klucze do pierwszego mieszkania powinnyśmy oddać najwcześniej pod koniec przyszłego roku.

No tak. Ale politycy mówili , że w rok uda się wybudować 100 tys. mieszkań. Obiecywali na wyrost?

Nie wybudować, a rozpocząć budowę. To istotna różnica.

A skąd. Chodziło o gotowe 100 tys. mieszkań.

Nie przypominam sobie tego rodzaju deklaracji. W tak krótkim czasie zakończenie całego procesu budowy 100 tys. jest zwyczajnie nierealne. Samo projektowanie naszej największej inwestycji, czyli osiedla przy ul. Karczunkowskiej w Warszawie, trwa ponad 1,5 roku. W projekcie takiego osiedla musi być wszystko, od układu urbanistycznego po każde gniazdko elektryczne, których jest tam kilkadziesiąt tysięcy. Dopiero po zakończeniu projektowania i uzyskaniu wszystkich zgód i pozwoleń administracyjnych możliwe jest rozpoczęcie budowy. Dlatego cały czas mowa jest o 100 tys. mieszkań w przygotowaniu, czyli na etapie, w którym lokalizacje zostały przeanalizowane i mają zapewnione finansowanie.

Z raportu o Mieszkaniu+ przygotowanego dla PiS wynika, że udało się wdrożyć jedynie pilotaż. Do realizacji właściwej części programu, o której mówi ustawa o Krajowym Zasobie Nieruchomości (KZN), nigdy nie doszło. Ustawa jest martwa. To prawda?

Od początku zakładaliśmy, że program będzie się składał z wielu filarów. Obok filaru komercyjnego, który realizuje PFR Nieruchomości, funkcjonuje program społecznego budownictwa mieszkaniowego i komunalnego. Filar komercyjny jest do pewnego stopnia prostszy w realizacji, ponieważ z założenia zarabia na siebie i nie wymaga angażowania środków publicznych. Choć trzeba pamiętać, że funkcjonujemy w dość skomplikowanym ekosystemie prawnym – zarówno polskim, jak i europejskim. Sam proces dostosowywania naszych planów do legislacji zajął sporo czasu.

W takim razie skoro ustawa o KZN w ogóle nie jest potrzebna do realizacji Mieszkania+, to może wyrzucić ją do kosza. Prawo tylko na papierze to przecież żadne prawo.

Nie, tego nie mówiłem. Ustawa o KZN jest potrzebna – nie tylko nam, ale też całemu rynkowi. Konieczna jest jednak nowelizacja ustawy. Dziś KZN ma możliwość tworzenia spółek celowych jedynie z samorządami. Przepisy w praktyce uniemożliwiają realizację inwestycji we współpracy z inwestorami prywatnymi.

Rząd chce uwolnić czynsze za wynajęte mieszkania, mają być rynkowe. Dziś ogranicza je ustawa o KZN. Czy zmiana nie zaprowadzi programu w ślepy zaułek? Niewielu będzie stać na zapłacenie wysokiego komornego.

Ustawa o KZN, w obecnej formie, była nie tyle obietnicą powszechnie obowiązujących czynszów, co zakazem stosowania wyższych niż ustawowe stawki. Takie zakazy rzadko są efektywne na wolnym rynku. Nie da się odgórnie zadekretować kosztów materiałów budowlanych czy ludzkiej pracy.

Pamiętam obietnice premier Beaty Szydło sprzed ponad dwóch lat, że inwestorzy będą budować na państwowych gruntach za 2,5 tys. zł za mkw. dla rodziny o przeciętnych dochodach. A teraz okazuje się, że to nieprawda.

Pamiętajmy o tym, że sytuacja gospodarcza w połowie 2016 roku była zupełnie inna niż dzisiaj. Inny był też rynek budowlany i rynek pracy.

Co konkretnie się zmieniło?

Inwestycje, które rozpoczynaliśmy w 2016 r., zostały zrealizowane z kosztem poniżej 2,5 tys. zł za mkw. Wtedy było to możliwe, dziś już nie. Od dłuższego czasu w górę idą ceny materiałów budowanych i robocizny. Dziś w większości naszych inwestycji nie jesteśmy już w stanie osiągnąć tak niskiego kosztu budowy.

Za ile dziś można wybudować 1 mkw. mieszkania?

Sądzę, że o jakieś 30 proc. więcej. Nie oznacza to jednak, że czynsze za najem będą automatycznie o te 30 proc. wyższe. 1 stycznia 2019 r. wchodzi w życie tzw. ustawa o dopłatach do czynszów. Aby najemcy mogli otrzymać dopłaty, inwestor musi najpierw podpisać umowę z gminą.

Mówi pan o dopłatach. Ale będą one obowiązywały maksymalnie przez 15 lat, a potem najemca musi już sam sobie radzić. Jak go nie będzie stać na lokal, szybko może trafić na bruk. W wypadku Mieszkania+ obowiązują bowiem bardzo surowe zasady eksmisji.

15 lat to bardzo długo. Poza tym w całym procesie kluczowa jest rola gminy. Aby inwestycja była objęta dopłatami, gmina musi zaakceptować warunki, które inwestor będzie stosować wobec najemców, w tym także wysokość czynszów. W naszym przypadku nie ma zatem mowy o jakichkolwiek drastycznych podwyżkach czynszów – umowy umożliwiają waloryzację wskaźnikiem inflacji.

PFR Nieruchomości buduje, a kto będzie zarządzał lokalami?

Również samorządy. Chcemy, by nasze inwestycje były częścią lokalnej polityki mieszkaniowej, nawet jeżeli budujemy je na prywatnych gruntach. Od początku powtarzamy, że kluczem do sukcesu programu Mieszkanie+ jest aktywny udział samorządów na każdym etapie realizacji inwestycji.

Jak ocenia pan funkcjonowanie rządowego programu Mieszkanie+. Dobrze działa?

Mirosław Barszcz, Prezes PFR Nieruchomości: Tak. Pogłoski o śmierci Mieszkania+ są zdecydowanie przedwczesne.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację