Rz: Część detaliczna Deutsche Banku w Polsce została sprzedana, klienci są już w Santanderze. Dla pana to katastrofa?
Na pewno kończy się pewien etap naszej historii. Ale nie, nie jest to żadna katastrofa, raczej powrót do korzeni. W 1995 r. Deutsche Bank zaczynał w Polsce od działalności inwestycyjno-korporacyjnej, na której teraz się skupimy. Oczywiście, zostaje komponent detaliczny związany z walutowymi kredytami hipotecznymi. Natomiast przez wszystkie lata rozwijaliśmy działalność korporacyjną, nasz portfel obejmuje bardzo wiele filii przedsiębiorstw międzynarodowych. Nie tylko niemieckich, także japońskich, hiszpańskich czy amerykańskich. Generalnie w ramach rozwiązań grupowych obsługujemy przedsiębiorstwa, które są gdzieś na świecie klientami Deutsche Banku, a mają interesy w Polsce, albo te polskie koncerny, które wychodzą za granicę. Jesteśmy też bardzo ważnym bankiem depozytariuszem z dużym udziałem w rynku w zakresie obsługi instytucji finansowych.