Rz: Komisja Europejska odmówiła uwzględnienia wniosku firmy Fakro, w której pojawiły się poważne zarzuty pod adresem firmy Velux, której jest pan przedstawicielem w Polsce. Jak pan skomentuje rozstrzygnięcie Komisji?
Jest to słuszna i oczekiwana przez nas decyzja. Komisja badała sprawę już drugi raz i tak jak poprzednio potwierdziła, że wszystkie zarzuty Fakro są bezpodstawne. Już za pierwszym razem, zanim doszło do oddalenia skargi, w naszych siedzibach w kilku państwach UE były kontrole. Była sprawdzana dokumentacja, faktury, dane finansowe, korespondencja mailowa. Kontrolowani byli także nasi klienci. Mam więc wrażenie, że to, co najczęściej nazywa się sporem, tak naprawdę stanowi jednostronny atak firmy Fakro na naszą firmę. Składa się on z dwóch elementów. Z jednej strony jest to ścieżka prawna, zakończona po raz drugi odrzuceniem przez Komisję Europejską stawianych nam zarzutów. Z drugiej zaś strony bardzo negatywny, wręcz czarny PR, którego celem od przeszło dziesięciu lat, bo tyle to już trwa, jest dyskredytacja nas jako konkurenta. Dziwię się, jak daleko można się posunąć, jakich manipulacji użyć, aby taką obsesyjną walkę z nami prowadzić.
To mocne słowa. Ale podobnie mocne były zarzuty stawiane firmie Velux przez Fakro. Była tam mowa o praktykach monopolistycznych na polskim i innych unijnych rynkach. Przez tworzenie firm jak RoofLITE, powołanych przez Veluxa tylko po to, by dumpingowymi cenami zmniejszyć udział Fakro w danym rynku. Dość głośna sprawa dotyczyła także współpracy Veluxa z firmą Cardinal, na zasadach wykluczających innych kontrahentów.
Zarzutów było bardzo dużo, choć pojawiły się one na ścieżce prawnej, były bardziej wykorzystywane przez naszego konkurenta w uprawianiu czarnego PR pod naszym adresem. Tym bardziej że te zarzuty w finale okazały się bezpodstawne. Nie przeszkodziło to jednak w oczernianiu nas przez prezesa firmy Fakro w licznych wywiadach, na konferencjach czy forach ekonomicznych. Wielokrotnie też słyszeliśmy od naszych klientów historie o tym, jak byli zapraszani do firmy Fakro, gdzie byli przekonywani, że Velux łamie prawo i nie powinni z nami współpracować. To się w głowie nie mieści, że we współczesnym biznesie można stosować takie metody. W ten sposób Fakro szkodzi nie tylko sobie, ale wizerunkowi całej branży w Polsce i polskiemu biznesowi poza naszymi granicami.
Do tej pory nie komentował pan postępowania konkurenta, nie mówiąc już o krytykowaniu. Co się zmieniło?