Jakie jest znaczenie edukacji w kształtowaniu nowego pracownika? Co pana zdaniem szkoła powinna dać przyszłemu pracownikowi?
Jesteśmy firmą, która w dużej mierze opiera się na ludziach. Dziś EY w Polsce to dynamicznie rosnąca duża firma, która rocznie zatrudnia kilkaset osób. Zmiany, które dzieją się obecnie na rynku, związane z nowymi technologiami – automatyzacją, robotyzacją czy sztuczną inteligencją – wpływają również na naszą firmę i na klientów, dla których pracujemy. Oprócz ludzi o wykształceniu tradycyjnym – prawniczym czy ekonomicznym – coraz częściej szukamy młodych inżynierów czy specjalistów od data science. Jednak niezależnie od ukończonego kierunku studiów ważne dla nas są krytyczne myślenie i autentyczna pasja. Szukamy ludzi, którzy zależnie od potrzeb umieją się nauczyć, oduczyć oraz nauczyć na nowo i – co najważniejsze – uczyć się przez całe życie. Ale nie mniej istotne są dla nas kompetencje wypływające z inteligencji emocjonalnej. Bo właśnie w świecie nowych technologii coraz bardziej potrzebujemy ludzi otwartych na współpracę i komunikację z drugim człowiekiem.
Wielu przedsiębiorców, z którymi rozmawiam, wskazuje, że pracownicy mają duży problem z pracą zespołową, że nie potrafią zarządzać projektami w grupie. Gdy spojrzymy na szkołę, to taki team working ćwiczony jest tylko podczas zajęć wychowania fizycznego...
Praca zespołowa jest jedyną odpowiedzią na realne potrzeby, jakie mają dzisiaj przedsiębiorstwa. Tempo zmian, zjawisko, o którym mówimy disruption (zakłócenie – przyp. red.), czyli załamanie się dotychczasowych struktur i procesów, powoduje, że podział na silosy, który zawsze był nieefektywny, dzisiaj stanowi wyrok śmierci dla organizacji. Współpraca ponad sztywnymi ramami to dzisiaj imperatyw. Efektywnie współpracować możemy tylko wtedy, kiedy potrafimy się dzielić swoimi kompetencjami, obdarzać innych zaufaniem i rozmawiać ze sobą.
Wspomniał pan, że EY zatrudnia rocznie kilkaset osób, czyli uczestniczy w walce o talenty. Spójrzmy teraz na Polskę. To tu zagraniczne firmy poszukują najzdolniejszych ludzi czy polskie przedsiębiorstwa szukają najlepszych osób za granicą?