- Przywódcy polityczni nas nie słuchają - mówi 63-letni Fortin w rozmowie z AFP. - Są głusi na nasz gniew. Mam nadzieję, że nie będą ślepi i że dostrzegą ten krzyk rozpaczy - dodał mówiąc o swoim nietypowym apelu o pomoc.
W ubiegłym roku połowa rolników we Francji zarabiała mniej niż 350 euro miesięcznie - grubo poniżej granicy skrajnego ubóstwa, którą wyznacza dochód na poziomie 800 euro miesięcznie.
- Żyję w świecie, w którym mam obowiązki dyrektora i żyje poniżej progu skrajnego ubóstwa - stwierdził Fortin. - To nie jest normalne, że pracując codziennie zarabiam 350 euro miesięcznie. Niektórzy się załamują, inni odbierają sobie życie - mówi.
Aby zwrócić uwagę na problem Fortin, na swoim 12-akrowym polu obsianym pszenicą, znajdującym się w miejscowości Athee-sur-Cher, "wykosił" napis "Pomocy" ("Help") wypisany wielkimi literami.
Fortin liczy, że jego wołanie o pomoc będą widzieli m.in. pasażerowie samolotów lądujących w Paryżu. - Pierwsze zdjęcie napisu przysłał mi pilot niewielkiego samolotu - podkreślił.