Po wyborach w USA: UE traci cennego sojusznika

Ameryka pod wodzą Donalda Trumpa nie będzie pouczać świata, ale robić z nim interesy.

Aktualizacja: 14.11.2016 12:02 Publikacja: 13.11.2016 18:48

Duet Barack Obama i Angela Merkel współpracował w sprawach wolności obywatelskich na świecie. Ale pr

Duet Barack Obama i Angela Merkel współpracował w sprawach wolności obywatelskich na świecie. Ale przechodzi do przeszłości. Zdjęcie ze szczytu G7 w maju w Japonii.

Foto: AFP

Anna Słojewska z Brukseli

Takie nastawienie nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych oznacza dla Europy utratę cennego sojusznika – w kwestiach praw człowieka.

– Jeśli chodzi o wolności obywatelskie, to mamy z tym mnóstwo problemów u nas i sądzę, że bardzo trudno jest nam angażować się za granicą. Nie wiem, czy mamy prawo udzielać nauk innym – mówił kandydat Donald Trump, gdy w lipcu dziennikarze „New York Timesa" zapytali go o Turcję, gdzie prezydent Recep Erdogan wprowadzał właśnie nowe porządki po nieudanym puczu.

Niewygodni dla Brukseli

Ankara to niejedyne miejsce, gdzie autorytarny rząd cieszy się z wyborczego zwycięstwa miliardera.

Wiele jest krajów, które wolałyby, żeby USA przyjęły kurs bardziej izolacjonistyczny i nie kierowały się w swojej polityce takimi wartościami, jak obrona demokracji czy praw człowieka.

Ze wszystkich wypowiedzi Trumpa w czasie kampanii oraz z listy potencjalnych kandydatów na wysokie stanowiska w nowej administracji wyłania się właśnie taki obraz przyszłej amerykańskiej polityki zagranicznej. Będzie to bardzo niewygodne dla jej europejskich sojuszników.

– Nie mamy niestety wielkiego wpływu na to, co robi Erdogan, bo grożenie zerwaniem negocjacji akcesyjnych nic tu nie da. Ani Erdogan, ani w coraz większym stopniu społeczeństwo tureckie, nie są już zainteresowane członkostwem w UE – mówi nieoficjalnie wysoki rangą dyplomata unijny.

Na razie Unia krytykuje. Może zagrozić symbolicznym zerwaniem negocjacji akcesyjnych, gdy Turcja przekroczy czerwoną linię, za jaką w tej chwili uznaje się wprowadzenie kary śmierci. Niedopuszczalne w krajach, które kandydują do UE. Ta europejska krytyka mogłaby być bardziej bolesna, gdyby poparcie wyraziły USA. Ale na to pod wodzą Trumpa się nie zanosi.

Próba dla Rady Bezpieczeństwa ONZ

Zmiany należy również spodziewać się w Syrii. Trump, już jako prezydent elekt, udzielił w ostatni piątek wywiadu „Wall Street Journal" i zapowiedział zaprzestanie wsparcia dla opozycji walczącej z reżimem prezydenta Baszara Asada.

– Nie mamy pojęcia, kim są ci ludzie – powiedział.

I dodał: „Wspierając ich, walczymy przeciw Rosji i przeciw Syrii". Według niego najważniejszym celem powinna być walka z tzw. Państwem Islamskim, a więc działania Moskwy i Damaszku będą miały zielone światło ze strony Waszyngtonu. Eksperci obawiają się, że USA mogą porozumieć się z Rosją w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i zaproponować plan pokojowy, który gwarantowałby Asadowi pozostanie na stanowisku.

– To postawiłoby Francję i Wielką Brytanię przed niemożliwym wyborem: trwać w swoim żądaniu odejścia Asada czy dać przyzwolenie na transakcję dokonaną przez Trumpa – zastanawia się Richard Gowan, ekspert ds. ONZ.

Nadzieja europejskich przyjaciół Putina

To niejedyna sprawa, w której Moskwa cieszy się już ze zmiany w Białym Domu. Przede wszystkim Władimir Putin liczy, że Waszyngton przestanie się angażować we wspieranie Ukrainy i być może zniesie sankcje przeciw Rosji wprowadzone po zajęciu Krymu, a potem po inwazji na wschodnią Ukrainę.

W sprawie sankcji wobec Rosji, USA zawsze działały razem z UE, a wręcz wywierały na Europę delikatną presję.

Gdy tylko Rada Europejska zbierała się w Brukseli, żeby decydować o nowych krokach wobec Rosji, Barack Obama zaostrzał politykę wobec Putina. Unii nie pozostawało nic innego, jak iść w tym samym kierunku i w końcu Angela Merkel, która w tej sprawie tworzy europejski konsensus, poczuła się autorką twardego stanowiska wobec Rosji.

Dla Berlina i innych stolic europejskich bardzo trudne byłoby teraz wycofanie się z głoszonego od miesięcy ultimatum: najpierw wypełnienie porozumień mińskich (wynegocjowanych przez Niemcy, Francję, Rosję i Ukrainę), potem zniesienie sankcji. I to mimo że sankcje, a właściwie wprowadzone w reakcji na nie restrykcje ze strony Moskwy, są dla wielu państw europejskich bolesne. Do tej pory stanowisko amerykańskie było identyczne, mimo że Rosja byłaby pożytecznym sojusznikiem w innych skonfliktowanych miejscach świata. Trump jednak ewidentnie od tej pryncypialności odchodzi. W kampanii wielokrotnie komplementował Putina i wykazywał niezrozumienie sytuacji na Ukrainie. Jego biznesowe podejście do polityki zagranicznej może być teraz chętnie wykorzystane przez europejskich przyjaciół Rosji.

Anna Słojewska z Brukseli

Takie nastawienie nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych oznacza dla Europy utratę cennego sojusznika – w kwestiach praw człowieka.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 807
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 806
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 805
Świat
Sędzia Szmydt przyjął prezent od propagandysty. Symbol ten wykorzystuje rosyjska armia
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Świat
Miss USA rezygnuje z tytułu. Powód? Problemy ze zdrowiem psychicznym