W walce o miasta w II turach wyborów samorządowych Platforma Obywatelska postawiła na Rafała Trzaskowskiego. PiS mówi o pojednaniu i przekonuje, że polexit to kłamstwo. Ale wewnętrzne spory w Zjednoczonej Prawicy co do przyczyn takiego, a nie innego wyniku 21 października zaczynają wychodzić poza gabinety polityków i korytarze na Nowogrodzkiej.
Najmocniejszy apel o porozumienie w tej kampanii padł w trakcie przemówienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Chełmie. Lider obozu Zjednoczonej Prawicy jako przykład sukcesu wewnętrznego politycznego pojednania wskazał Irlandię. – Tam się porozumiano. Porozumiały się partie, które rozstrzeliwały się między sobą w wewnętrznej walce – powiedział Kaczyński. Jak dodał, Irlandia to przykład sukcesu gospodarczego, do którego doszło nie tylko ze względu na polityczną zgodę, ale też zgodę międzyregionalną. Lider PiS na każdym spotkaniu podkreśla też, że Polska jest krajem europejskim, a polexit to kłamstwo. Tak samo mówią w ostatnich dniach inni liderzy PiS.
Spory w obozie władzy
Chełm to jedno z miast, gdzie obóz rządzący liczy na sukces 4 listopada. Tam kandyduje Jakub Banaszek z Porozumienia. Banaszek w I turze uzyskał 36 proc. głosów, a jego konkurentka Agata Fisz z SLD miała 43 proc. Banaszek ma 27 lat i jest też szefem gabinetu politycznego minister przedsiębiorczości i technologii. Przed II turą wyborów w mieście pojawił się też premier Mateusz Morawiecki. Zjednoczona Prawica liczy też na sukces Wojciecha Skurkiewicza w Radomiu i Iwony Mularczyk w Nowym Sączu. Zwycięstwa w dużych miastach, gdzie wyborcy idą do urn 4 listopada – w Krakowie i Gdańsku – byłyby uznawane w PiS za ogromną niespodziankę.
Ogromnym zaskoczeniem dla polityków Zjednoczonej Prawicy była porażka Patryka Jakiego w Warszawie już w I turze. Tuż po ogłoszeniu wyniku wyborów wicemarszałek Senatu Adam Bielan przyznał, że kampanie w dużych miastach „wymagają pewnej subtelności". O przyczynach porażek w dużych miastach mówił w ostatnich dniach dość otwarcie prof. Waldemar Paruch, szef rządowego Centrum Analiz Strategicznych i jeden ze sztabowców PiS w tej kampanii, który przyznał w środę, że sztab Patryka Jakiego nie miał pomysłu, jak zahamować niekorzystną dla niego dynamikę przed I turą wyborów.
Na odpowiedź Patryka Jakiego nie trzeba było długo czekać. – Trzeba było wystawić Bielana i Parucha. Na 100 proc. wygraliby – stwierdził Jaki ironicznie w rozmowie z wPolityce.pl opublikowanej tuż przed 1 listopada. Jego sztabowcy od wyborów podkreślają nieoficjalnie, że Jaki przeprowadził najlepszą kampanię z możliwych, a porażka w I turze wynika z pojawienia się tematu polexitu i mobilizacji wyborców opozycji. Po II turze w PiS ma ruszyć też audyt dotyczący wszystkich działań kampanijnych.