9 tys. nowych "warszawiaków". Dopisują się do list na wybory

Od 1 stycznia do 12 sierpnia do stołecznych urzędów wpłynęło 365 wniosków o dopisanie do rejestrów wyborców. Natomiast od 13 sierpnia, czyli do ogłoszenia przez premiera daty wyborów, do 9 października, do rejestru dopisało się 8 790 osób - informuje Onet. Przed poprzednimi wyborami samorządowymi w Warszawie dopisało się ok 4,5 tys. osób.

Publikacja: 10.10.2018 15:59

Nowy wyborca- jak wynika z najnowszych wytycznych Państwowej Komisji Wyborczej - nie musi przedstawi

Nowy wyborca- jak wynika z najnowszych wytycznych Państwowej Komisji Wyborczej - nie musi przedstawiać urzędnikowi np. umowy najmu, o pracę, legitymacji studenckiej.

Foto: Fotrorzepa/ Kuba Kamiński

O sprawie "Rzeczpospolita" pisała jeszcze we wrześniu. – Plan jest taki, by w dniu wyborów zwieźć z Polski autobusy ludzi, którzy podjadą pod lokal wyborczy i wrzucą głos na faworyta. Wszystko lege artis – mówił nasz informator.

Wystarczy wpisać się do rejestru wyborców w danej gminie i oświadczyć, że w niej się mieszka. Sprawę ułatwia fakt, że wniosek można przesłać elektronicznie, wypełniając formularz ze strony Ministerstwa Cyfryzacji. – Urząd ma trzy dni na wydanie decyzji – nie ma szans, by sprawdzić, czy pod tym adresem ta osoba mieszka, czy w lokalu są jej rzeczy – opowiada nam urzędnik z warszawskiego ratusza. Taki nowy wyborca – jak wynika z najnowszych wytycznych Państwowej Komisji Wyborczej – nie musi przedstawiać urzędnikowi np. umowy najmu, o pracę, legitymacji studenckiej.

Jeśli osoba jest zameldowana na stałe – wpis następuje z urzędu, ale może też nastąpić na wniosek wyborcy, który wskaże, że jest to jego stałe miejsce zamieszkania. We wniosku podaje się podstawowe dane. Do wniosku wystarczy dołączyć kserokopie ważnego dokumentu stwierdzającego tożsamość, pisemną deklarację na temat obywatelstwa oraz adres stałego zamieszkania na terytorium RP. Wnioskodawca nie musi udowadniać poprzez np. umowę najmu mieszkania w Warszawie, że tu mieszka na stałe – PKW tego nie wymaga. Urząd nie musi zweryfikować prawdziwości adresu w stolicy, a wyborca, nawet jeśli poda nieprawdę, nie zostanie ukarany.

– W 2017 roku do rejestru wyborców – na wniosek wyborcy – zostało wpisanych 247 osób, a w 2018 roku do dnia 19 września 2234 osoby – wyliczał w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Bartosz Milczarczyk, rzecznik urzędu miasta stołecznego Warszawy. Teraz o nowe dane zapytał Onet. Okazuje się, że liczba ta jest już ponad cztery raz wyższa.

Z danych na 9 października, czyli środę, wynika, że od początku roku do rejestru wyborców dopisało się 9155 osób. To ponad dwa razy więcej niż przed poprzednimi wyborami samorządowymi. W całym 2014 roku, w którym się odbywały, do rejestru wyborców dopisały się 4354 osoby.

"Co ciekawe, od 1 stycznia do 12 sierpnia, do stołecznych urzędów wpłynęło 365 takich wniosków. Natomiast od 13 sierpnia, czyli do ogłoszenia przez premiera daty wyborów, do wczoraj, czyli 9 października, do rejestru dopisało się 8 790 osób" - zauważa Onet.

Sztaby kandydatów przodujących w sondażach zaprzeczają, by organizowały akcje z dopisywaniem wyborców do list. - My oczywiście namawiamy do głosowania wszystkich mieszkańców Warszawy, bez względu na zawód, płeć, narodowość czy sympatie polityczne, także tych, którzy przebywają tu od niedawna. Warunkiem jest jednak zamieszkiwanie na terenie stolicy. Nigdy nie praktykowaliśmy takich rozwiązań, jak zwożenie ludzi spoza miasta i dopisywania ich do rejestru, by zagłosowali na określonego kandydata. Jeżeli coś takiego się odbywa, to jest to bardzo niepokojące. O sprawach Warszawy powinni decydować jej mieszkańcy, a nie osoby, które żyją zupełnie gdzie indziej. Będziemy przyglądać się, czy taki proceder się odbywa i reagować, jeżeli zauważymy nadużycia – powiedziała w rozmowie z Onetem Aleksandra Gajewska ze sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego.

- To jakieś absurdalne insynuacje, nie mające pokrycia w rzeczywistości. Mogę zapewnić, że nie dowozimy żadnych grup ludzi do Warszawy, by dopisały się do rejestru wyborców. I nie organizujemy żadnych innych tego typu akcji. Oczywiście każdy, kto spełnia określone warunki, ma prawo dopisać się do rejestru wyborców. Jest demokracja – tłumaczy z kolei Jacek Ozdoba, rzecznik sztabu Patryka Jakiego. - Jeżeli te insynuacje przekroczą pewne granice, osoby, które je rozsiewają, mogą spodziewać się skierowania sprawy na drogę prawną – ostrzega.

Pierwsza tura wyborów samorządowych odbędzie się 21 października 2018 roku. Według PKW do rejestru można wpisać się nawet na trzy dni przed wyborami.

O sprawie "Rzeczpospolita" pisała jeszcze we wrześniu. – Plan jest taki, by w dniu wyborów zwieźć z Polski autobusy ludzi, którzy podjadą pod lokal wyborczy i wrzucą głos na faworyta. Wszystko lege artis – mówił nasz informator.

Wystarczy wpisać się do rejestru wyborców w danej gminie i oświadczyć, że w niej się mieszka. Sprawę ułatwia fakt, że wniosek można przesłać elektronicznie, wypełniając formularz ze strony Ministerstwa Cyfryzacji. – Urząd ma trzy dni na wydanie decyzji – nie ma szans, by sprawdzić, czy pod tym adresem ta osoba mieszka, czy w lokalu są jej rzeczy – opowiada nam urzędnik z warszawskiego ratusza. Taki nowy wyborca – jak wynika z najnowszych wytycznych Państwowej Komisji Wyborczej – nie musi przedstawiać urzędnikowi np. umowy najmu, o pracę, legitymacji studenckiej.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: Polacy nie wierzą, że Andrzej Duda może zostać liderem prawicy w Polsce?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Nowy prezydent Krakowa będzie rządził gorzej bez Łukasza Gibały?
Polityka
"Jest pan świnią". Mariusz Kamiński wyszedł z przesłuchania komisji śledczej
Polityka
Marcin Mastalerek: Premier Tusk powinien się uczyć od prezydenta Dudy
Polityka
Komisja „pomyliła” kandydatów? W Brzezinach konieczna może być trzecia tura wyborów