Po twardych negocjacjach z Jarosławem Gowinem lider PiS ostatecznie pogodził się z faktem, że majowe głosowanie na prezydenta jest nie do przeprowadzenia. Czeka nas teraz stwierdzenie nieważności wyborów przez Sąd Najwyższy, po czym marszałkowi Sejmu nie pozostanie nic innego, jak rozpisać nowe z poszanowaniem konstytucyjnych terminów.
To, co wydarzyło się w środowy wieczór, nie jest oczywiście ze snu demokraty o najlepszych rozwiązaniach konstytucyjnych. Wybory nie odbędą się nie dlatego, że podjęto legalną decyzję o ich formalnym przełożeniu, tylko ze względu na faktyczną – co powtarzaliśmy w „Rzeczpospolitej" jak mantrę – niemożliwość ich przeprowadzenia.