Takiej kampanii jeszcze nie było

Pandemia, zmiana kandydata głównej partii opozycyjnej, spory wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. To była nietypowa walka o Pałac Prezydencki.

Publikacja: 28.06.2020 21:00

Korzystając z przesunięcia daty wyborów KO wymieniła kandydata. Małgorzatę Kidawę-Błońską zastąpił R

Korzystając z przesunięcia daty wyborów KO wymieniła kandydata. Małgorzatę Kidawę-Błońską zastąpił Rafał Trzaskowski

Foto: Rzeczpospolita/ Robert Gardziński

Stan niepewności towarzyszył sztabom wyborczym w zasadzie od samego początku kampanii aż do ostatnich godzin przed ciszą wyborczą. Ostatnie „tradycyjne” konwencje odbyły się na początku marca. Później starcie o Pałac Prezydencki zdominował koronawirus i spór o to, czy i kiedy przeprowadzić wybory. Ostatecznie, po ostrym starciu w samej Zjednoczonej Prawicy i zmianach w prawie, termin wyborów marszałek Elżbieta Witek ustaliła na 28 czerwca.

Wcześniej „nie odbyła” się elekcja 10 maja, która miała być przeprowadzona tylko w trybie korespondencyjnym. Opozycja do dziś pyta, czy wicepremier i szef resortu aktywów państwowych Jacek Sasin poniesie finansową i polityczną odpowiedzialność.

Ostatnie godziny przed ciszą wyborczą to próba ostatniej mobilizacji wyborców. Sztaby jednak szykowały się w piątek raczej na drugą turę. Na niespodziankę i wejście do niej liczył do końca Szymon Hołownia i jego zwolennicy.

Kampania toczyła się po odmrożeniu w reżimie sanitarnym i przede wszystkim na świeżym powietrzu. Koronawirus nie wystraszył wyborców. Zgodnie z informacjami PKW na godz. 17 frekwencja wynosiła 47,89 proc. W 2015 roku o tej samej godzinie była dużo niższa i wynosiła 34,41 proc. Sztabowcy, zwłaszcza Koalicji Obywatelskiej, apelowali o głosowanie rano.

Stan niepewności

Prezydent Andrzej Duda zakończył kampanię prezydencką objazdem mniejszych miejscowości. Dudabus zatrzymał się na koniec w Starym Sączu. Jak wynika z naszych rozmów, PiS bardzo liczy na skuteczność swojej kampanii w ostatnich dniach w utrzymaniu mobilizacji elektoratu gwarantującej bardzo wysoki wynik prezydenta. I to zarówno dzięki wysiłkom „w terenie”, jak i kampanii internetowej. W całej Polsce odbywały się poza spotkaniami prezydenta wiece i spotkania polityków PiS pod hasłem #ŁączyNasPolska. Kampanię internetową nasi rozmówcy ze sztabu PiS określają jako „bezprecedensową” w skali i stopniu mikrotargetowania politycznych komunikatów – zarówno mobilizujących, jak i demobilizujących przeciwnika. To wszystko ma sprawić, że dystans między prezydentem Dudą a jego głównym konkurentem będzie tak duży (najlepiej dla PiS byłoby oczywiście wygrać w I turze, czego też nie da się wykluczyć), iż osłabi to próby sztabu Trzaskowskiego nawiązania rywalizacji przed 12 lipca.

W kampanię PiS mocno zaangażowany do ostatnich godzin był premier Mateusz Morawiecki. Jarosław Kaczyński poza wystąpieniem na Forum Młodych PiS w ubiegłym tygodniu i przesłaniem mobilizacyjnym w specjalnym liście do polityków i działaczy PiS był niemal niewidoczny w bezpośrednich działaniach sztabu.

Sztafeta w Platformie

Koalicja Obywatelska jako jedyna partia zmieniła kandydata przed drugą częścią kampanii wyborczej. Małgorzatę Kidawę-Błońską zastąpił Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Notowania pierwszej kandydatki KO mocno spadły, gdy ogłosiła bojkot wyborów „pocztowych”, które miały się odbyć 10 maja. Trzaskowski dynamicznie rozpoczął kampanię wyborczą – jego sztabowi udało się na wstępie narzucić kilka tematów, np. kwestię TVP – i zebrał 1,6 mln podpisów. Prezydent stolicy zmienił niemal całkowicie sztab wyborczy, a jego szefem został poseł KO Cezary Tomczyk, jeden ze współautorów sukcesu Trzaskowskiego w kampanii samorządowej w 2018 roku.

Koalicja Obywatelska podzieliła role. Borys Budka i jego politycy objeżdżali kraj, mobilizując struktury, a Trzaskowski odwiedzał duże miasta i mniejsze miejscowości na zaproszenie samorządowców.

To właśnie na mobilizację poprzez samorządy i przesłanie zawierające się w programie „Nowa Solidarność” (z utrzymaniem wszystkich programów społecznych PiS) stawiali sztabowcy KO. Hasłem przewodnim kampanii Trzaskowskiego jest slogan: „Mamy dość”. To miało z kolei wywoływać mobilizację elektoratu anty-PiS.

PiS stawia z kolei na mobilizację poprzez obronę programów społecznych, stworzenie podziału dotyczącego rodziny i kwestii światopoglądowych (jak Karta LGBT) oraz wskazanie dużych inwestycji jako motoru napędowego gospodarki po koronawirusie. W tym przede wszystkim Centralnego Portu Komunikacyjnego oraz przekopu Mierzei Wiślanej.

Walka do końca

Wejście do gry Rafała Trzaskowskiego zmieniło sytuację pretendentów do drugiej tury wyborów, w tym przede wszystkim Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Kandydat KO szybko odbudował poparcie do poziomów zbliżonych do poparcia dla PO, ale w sondażach zaledwie kilka razy otarł się o granicę 30 procent. Jego konkurenci w ramach opozycji nie zrezygnowali z dalszej walki.

Hołownia ostatnie kilkanaście dni kampanii spędził na podróży po Polsce żółtym kamperem i pozycjonował się jako alternatywa dla PiS i Platformy. Władysław Kosiniak-Kamysz prowadził intensywną kampanię wyborczą od listopada 2019 roku. Wtedy w Wierzchosławicach ogłosił gotowość do kandydowania jako polityk szerszego obozu niż PSL, czyli Koalicji Polskiej. Przesłanie Kosiniaka-Kamysza dotyczyło przywrócenia braterstwa i wspólnoty, było też szczególnie wyraźnie kierowane do przedsiębiorców, m.in. poprzez postulat dobrowolnego ZUS. Kandydat Koalicji Polskiej zapewniał też, że w swojej kancelarii zatrudni polityków ze wszystkich opcji politycznych.

Do samego końca bardzo intensywną kampanię wyborczą prowadził kandydat Lewicy Robert Biedroń. Po restarcie kampanii współszefową jego sztabu została Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, a Biedroń szczególnie mocno akcentował swoje przesłanie do mieszkańców małych i średnich miast, głównie dawnych miast wojewódzkich. Kampanię zakończył w Warszawie, do ostatnich minut przekonując mieszkańców do głosowania na niego.

W intensywny sposób kampanię prowadził też do ostatnich minut kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak. Jego sztabowcy liczą, że zyska on większe poparcie niż to, które uzyskała Konfederacja w wyborach do Sejmu w 2019 roku. Bosak w trakcie swojej kampanii postawił na przesłanie gospodarcze i ustrojowe, unikając raczej tematów polaryzujących wyborców.

Stan niepewności towarzyszył sztabom wyborczym w zasadzie od samego początku kampanii aż do ostatnich godzin przed ciszą wyborczą. Ostatnie „tradycyjne” konwencje odbyły się na początku marca. Później starcie o Pałac Prezydencki zdominował koronawirus i spór o to, czy i kiedy przeprowadzić wybory. Ostatecznie, po ostrym starciu w samej Zjednoczonej Prawicy i zmianach w prawie, termin wyborów marszałek Elżbieta Witek ustaliła na 28 czerwca.

Wcześniej „nie odbyła” się elekcja 10 maja, która miała być przeprowadzona tylko w trybie korespondencyjnym. Opozycja do dziś pyta, czy wicepremier i szef resortu aktywów państwowych Jacek Sasin poniesie finansową i polityczną odpowiedzialność.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej