Dlaczego kampania do Parlamentu Europejskiego toczy się w oderwaniu od spraw europejskich
Wybory europejskie, wbrew nazwie, we wszystkich krajach są nasycone emocjami i treściami krajowymi. Tak samo jest w Polsce. Po raz pierwszy jednak Europa jest bardziej obecna w wyborach roku 2019. Spory o przyszłość Unii Europejskiej stały się jednym z głównych wątków kampanii…
…ale nie wątkiem dominującym. Dlaczego?
Wcześniej, integracja Zachodu opierała się na zawierzeniu, że elity prowadzą swe narody w dobrym kierunku – bezpieczeństwa i dobrobytu. I tak było, więc rosło zaufanie. Dla Wschodu, po przejściowej burzy emocji akcesyjnych, uwolnienie się od przekleństwa Jałty było oczywistym, historycznym wyborem. Ale podwójny wstrząs kryzysu gospodarczego i uchodźczego sprawił, że na nasz kontynent wróciły lęki, a na tym można robić politykę. Koniec zawierzenia! Niestety, eurosceptyczny populizm dyktuje ostatnio agendę krajowych sporów i zwiększy dramaturgię wyborów europejskich. Dzisiaj wybory wygrywa się grą na emocjach, a nie rozumnymi programami. Straszenie uchodźcami, którzy nie garnęli się do Polski, złożyło się na zwycięstwo parlamentarne PiS roku 2015. Teraz straszą euro. Europa już jest obecna w wyborach europejskich, chociaż dominuje problematyka krajowa.
Również po stronie PO i Koalicji Europejskiej. Tematy narzuca PiS, a opozycja działa reaktywnie, często nie potrafiąc odnaleźć się w narzuconej przez rządzących krajowej problematyce.