Baszar Asad jest bliski przejęcia kontroli nad północnosyryjską metropolią Aleppo. Podległe mu oddziały wspierane z powietrza przez Rosjan kończą rozprawę z rebeliantami we wschodniej części miasta. W czasie oblężenia dokonywali zbrodni wojennych, bombardując szpitale, szkoły.
Mniej się mówi o walczących po stronie syryjskiego dyktatora, także w Aleppo, Irańczykach, przede wszystkim z ekspedycyjnego korpusu Gwardii Rewolucyjnej. A jest ich w Syrii więcej niż Rosjan. O skali zaangażowania świadczy to, ilu irańskich wojskowych zginęło. Ponad tysiąc – podał niedawno szef irańskiej Fundacji na rzecz Męczenników (Rosjan zginęło 23). Dla Islamskiej Republiki zabici w Syrii irańscy żołnierze są bowiem męczennikami walczącymi w imię szyickiej wiary. Baszar Asad to alawita, którego uważają za bliskiego sobie religijnie. Wśród zabitych jest aż trzech irańskich generałów (najwyższy rangą zabity Rosjanin to pułkownik).
– Poświęcenie dla kraju jest w Iranie oceniane jako szlachetne. Dlatego, przynajmniej na razie, nie ma tam sprzeciwu wobec udziału w wojnie wynikającego z liczby zabitych. Jest zrozumienie ze strony znacznej części społeczeństwa irańskiego. W Syrii i Iraku liczba szyitów – ofiar sunnickiej przemocy – jest bardzo duża. Irańczycy ich bronią i za nich giną – mówi „Rzeczpospolitej" Richard Dalton, ekspert londyńskiego think tanku Chatham House, były ambasador Wielkiej Brytanii w Teheranie.
Jak dodaje, Irańczycy uważają, że jeżeli nie będą zwalczali tzw. Państwa Islamskiego w Iraku, to dżihadyści zaatakują ich na ziemi irańskiej. – Ten sposób rozumowania odnosi się też do Syrii, choć w jej wypadku są i inne motywy. W szczególności wsparcie dla wiernego sojusznika Baszara Asada. Irańscy przywódcy mają do niego silny sentyment i uważają reżim w Damaszku za prawowitą władzę. Poza tym potencjalne zwycięstwo w Syrii luźnej koalicji fundamentalistów sunnickich, od dżihadystów przez Saudyjczyków po mniej islamistycznych rebeliantów, byłoby poważnym uderzeniem w irańskie interesy – podkreśla brytyjski ekspert.
W Syrii walczą tylko irańskie oddziały lądowe. – Rosjanie bombardują z powietrza, czego skutkiem jest wiele ofiar cywilnych. Natomiast Irańczycy w żadnych dostępnych źródłach nie są wiązani z masowymi ofiarami wśród ludności cywilnej – mówi Richard Dalton, tłumacząc, dlaczego Irańczycy nie są postrzegani jako zbrodniarze wojenni.