Działaczka społeczna, liderka Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów Jolanta Brzeska 1 marca 2011 r. wyszła z domu i nigdy do niego nie wróciła. Jej spalone zwłoki znaleziono później w Parku Kultury w Powsinie. Z powodu niewykrycia sprawców śledztwo w sprawie zostało umorzone w 2013 r. Trzy lata później na wniosek prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry śledztwo ponownie podjęto.

Jolanta Brzeska mieszkała w kamienicy przy ul. Nabielaka 9 w Warszawie, stała się symbolem walki z tzw. aferą reprywatyzacyjną w stolicy.

Projekt uchwały w sprawie nadania Brzeskiej honorowego obywatelstwa stolicy miał zostać rozpatrzony przez Radę Warszawy. Na wniosek szefa klubu radnych KO Jarosława Szostakowskiego projekt został zdjęty z porządku obrad. Decyzję poparło 38 radnych, 20 było przeciw a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Większość w radzie ma Koalicja Obywatelska.

Szostakowski argumentował, że honorowe obywatelstwo przyznaje się głównie osobom żyjącym - choć przyznał, że zdarzały się wyjątki. Mówił, że imieniem Jolanty Brzeskiej nazwano już jeden ze skwerów. Apelował, by odtąd wnioski dotyczyły wyłącznie żyjących.

Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (SLD) ocenił, że decyzja radnych jest szokująca. "To, co robicie bracia demokraci z PO w sprawie J. Brzeskiej jest dla mnie niezrozumiałe" - skomentował polityk w mediach społecznościowych.