Tomański: Warto rozmawiać

Ostatnie miesiące 2018 roku przynoszą wiele niespodzianek. W Japonii po raz drugi zakwitły wiśnie, w Chinach zatrzymano szefa Interpolu, obie Koree rozpoczęły przygotowania do połączenia swoich dróg i linii kolejowych.

Publikacja: 18.10.2018 12:01

Tomański: Warto rozmawiać

Foto: rp.pl

Pierwsze wydarzenie wytłumaczyć daje się łatwo - wyjątkowo aktywne tajfuny pozbawiły drzewa liści i tym samym straciły one możliwość wytwarzania substancji hamującej kolejne nadmiarowe w ciągu roku pąki. Z drugim nie jest już tak łatwo, bowiem Pekin pokazuje po raz kolejny, że udział w projektach międzynarodowych nie ma dla niego znaczenia. Dla partii liczy się tylko obywatel i jego ewentualne przewinienia wobec państwa. Szef Interpolu, Wang Hongmei, został zatrzymany, zrezygnował z prestiżowego stanowiska i o jego losie dowiemy się prawdopodobnie po bliżej nieokreślonym czasie. Trzecie wydarzenie rokuje na przyszłość zbliżenia Północy i Południa, szczególnie iż 2018 ma przynieść drugie spotkanie Donalda Trumpa z Kim Dzong Unem.

Oddechem w tej gmatwającej się układance światowych problemów może być XII szczyt ASEM - 51 krajów Europy i Azji, przedstawicieli Unii Europejskiej, a także sekretarza generalnego Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN). Spotkanie poprowadzi przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, obecny będzie także przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. ASEM spotyka się ci dwa lata na przemian w Azji i Europie. Chyba nikt nie przewidywał podczas poprzedniego szczytu w Ułan Bator w 2016 roku, że niedługo osią międzynarodowych problemów będzie wojna handlowa między Waszyngtonem i Pekinem.

Gdy szczyt w Brukseli się rozpocznie, wojna trwać będzie już sto cztery dni. Kilkanaście godzin wcześniej, przed nadejściem czwartku spod znaku ASEM, departament chińskiej propagandy zamieścił w głównym "Dzienniku Ludowym" oświadczenie, że do zmniejszenia deficytu w amerykańsko-chińskiej wymianie handlowej wystarczyłoby sprzedać Pekinowi cztery nowoczesne lotniskowe klasy Gerald Ford. Każdy za 15 mld dolarów.

Pekin nie bez powodu uderzył w tak militarystyczny ton przed szczytem Europy i Azji. Jednym z najważniejszych tematów poruszanych w Brukseli będzie po raz kolejny sprawa roszczeń terytorialnych na Morzu Południowochińskim. W kwestie obrony suwerenności tego obszaru przed chińskimi zakusami zdążyła w 2018 roku zaangażować się już dodatkowo Wielka Brytania, Australia, Japonia, a nowy, wybrany w maju, premier Malezji pokazuje ostry sprzeciw wobec terytorialnej dominacji Chin. ASEM zamierza rozmawiać o tym, jak przeciwstawiać się chińskim ambicjom i na co zostaje miejsce w świecie, którego retoryka jest poddawana dawno niewidzianej próbie handlowego starcia między mocarstwami. 

 

Dialog Azji z Europą jest dziś jeszcze ważniejszy niż wcześniej. Zacieśnianie współpracy między kontynentami oraz rynkami stanowi od lat zarówno wyzwanie jak i ogromne szanse dla dialogu skupiającego 65 proc. światowego PKB i 60 proc. ludności. Dla azjatyckich przywódców ASEM w Europie wiąże się przeważnie z większymi tournée po kilku krajach regionu. W tym roku z ważną misją do Watykanu przy takiej okazji udaje się prezydent Korei Płd., który wręczy papieżowi list od Kim Dzong Una z zaproszeniem do wizyty w Pjongjangu.

W Brukseli będzie także premier Rosji, wicepremier Malezji (prywatnie żona Anwara Ibrahima, spodziewanego następcy obecnego szefa rządu), premier Chin, premier Polski, UE podpisze z Singapurem umowę o wolnym handlu. Będzie to także okazja do wizyty dla premiera Wietnamu, Nguyena Xuan Phuca i prezentacji stanowiska Hanoi wobec terytorialnych podchodów Pekinu na spornym morzu. ASEM 2018 to także rozmowy o cyberbezpieczeństwie, walce z terroryzmem w Azji Południowowschodniej, następstwami Brexitu dla członków dialogu oraz - szczególnie ważne wobec trwającej wojny handlowej - dopracowywanie jednolitych mechanizmów podejścia do projektów w ramach chińskiej inicjatywy ekonomicznej Nowego Jedwabnego Szlaku. Minione tygodnie przynoszą informacje o rosnących problemach związanych z finansowaniem, prowadzeniem i dalszymi skutkami współpracy z chińskimi partnerami. Unia Europejska staje przed poważnymi pytaniami, jak skutecznie dopuszczać takie inicjatywy i jak mierzyć się z chińskim biznesem, który w przeważającej mierze koncentruje się jedynie na korzyściach dla własnego kraju w zakresie pozyskiwania zagranicznych technologii.

Podczas środowych rozmów przed szczytem premier Phuc uzyskał zapewnienie ze strony Komisji Europejskiej o woli przedłożenia umowy o wolnym handlu między UE a Wietnamem (tzw. EVFTA) jeszcze w tym roku. Dokument ma następnie trafić do ratyfikacji przez parlament europejski w 2019 roku. Jego przewodniczący, Antonio Tajani, dał do zrozumienia, iż ratyfikacja może nastąpić na początku następnego roku, ponieważ EVFTA ma dla Unii duże znaczenie. W ciągu siedmiu lat od zatwierdzenia umowy UE zniesie 99 proc. ceł na wietnamskie towary, bezpośrednio po wejściu EVFTA w życie będzie dotyczyć to 65 proc. europejskiego eksportu do Wietnamu. 

Pierwsze wydarzenie wytłumaczyć daje się łatwo - wyjątkowo aktywne tajfuny pozbawiły drzewa liści i tym samym straciły one możliwość wytwarzania substancji hamującej kolejne nadmiarowe w ciągu roku pąki. Z drugim nie jest już tak łatwo, bowiem Pekin pokazuje po raz kolejny, że udział w projektach międzynarodowych nie ma dla niego znaczenia. Dla partii liczy się tylko obywatel i jego ewentualne przewinienia wobec państwa. Szef Interpolu, Wang Hongmei, został zatrzymany, zrezygnował z prestiżowego stanowiska i o jego losie dowiemy się prawdopodobnie po bliżej nieokreślonym czasie. Trzecie wydarzenie rokuje na przyszłość zbliżenia Północy i Południa, szczególnie iż 2018 ma przynieść drugie spotkanie Donalda Trumpa z Kim Dzong Unem.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem