Urodzona w 1987 r. obywatelka Macedonii  poddała się w 2010 roku terapii hormonalnej polegającej na przyjmowaniu wysokich dawek testosteronu. Celem było upodobnienie się do mężczyzny. W 2011 roku wystąpiła do ministerstwa spraw wewnętrznych Macedonii o zmianę imienia i nazwiska na męskie i wydanie nowego dowodu osobistego. Następnie kobieta zwróciła się do Urzędu Stanu Cywilnego o dokonanie korekty w jej akcie urodzenia. Żądała, by wpisać w dokumencie płeć męską oraz zmodyfikować 10-cyfrowy numer identyfikacyjny, tak aby wskazywał na płeć męską. Urząd odmówił tłumacząc, że nie przedstawiła ona żadnych dowodów na dokonanie zmiany fizycznych cech świadczących o płci. Kobieta wystąpiła z tym samym wnioskiem po mastektomii (amputacji piersi), ale Urząd wydał taką samą decyzję, jak poprzednio. Wskazał na brak podstaw prawnych do dokonania modyfikacji aktu urodzenia zgodnie z jej życzeniem.

Czytaj też: Osoby transpłciowe nie muszą pozywać swoich dzieci - SN o ustalaniu płci metrykalnej

Macedonka złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który 17 stycznia 2019 r. wydal korzystny dla niej wyrok (sprawa nr  29683/16). W ocenie ETPC brak regulacji prawnych umożliwiających zmianę płci oraz przedłużające się procedury w sprawie Macedonki naruszyły  jej prawo do prywatności. Macedonia ma jej za to zapłacić 9 tys. euro.

Jak podkreśla Ordo Iuris, Trybunał podjął taką decyzję mimo, że prawo jednoznacznie określa płeć opierając się na czynnikach genetycznych.

- Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wychodzi naprzeciw radykalnym postulatom ruchu LGBT i podważa naturalny związek między płcią biologiczną a metrykalną. Prawo opisuje płeć obywateli w aktach urodzenia i innych dokumentach urzędowych w sposób obiektywny, w oparciu o uwarunkowania genetyczne co ma gwarantować pewność prawa. Ocena Trybunału w Strasburgu może stanowić podważenie podstawowych instytucji prawa rodzinnego i wprowadzić chaos prawny – skomentowała Rozalia Kielmans-Ratyńska, dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Instytutu Ordo Iuris.