Nie pamiętam własnej uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego w pierwszej klasie szkoły podstawowej, ale wnioskując po mojej minie na zdjęciu wykonanym przez rodziców – witałam się z ciekawą przygodą. Kolejne lata nauki nieco zweryfikowały moje nastawienie do placówek edukacyjnych – zwiększając dystans do nich.Pewne jest jednak, że tamten dzień przeżyłam radośnie.
Jako mama trzynastolatka uczestniczyłam już w niejednym rozpoczęciu roku szkolnego. Na tej podstawie śmiało mogę stwierdzić, że dyrektorzy, zwyczajowo otwierający uroczystości, zdają się nie mieć świadomości, że młodzież puści mimo uszu merytorykę – na nic zatem wywody o szczęściu płynącym z faktu, iż uczniowie mogą uczęszczać do szkoły, podczas gdy pokolenie roku 1939 tej możliwości nie miało. Podobnie trudno oczekiwać, że którykolwiek z uczniów zostanie zachęcony do nauki stwierdzeniem, że od jego dzisiejszej postawy zależy jego zawodowe jutro. Jeśli do tej wyliczanki dodać czytanie z kartki, jednostajny tembr głosu i nieakcentowanie żadnego elementu wypowiedzi, oczywiste staje się, iż uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego to jeden z najmniej inspirujących momentów w życiu ucznia. Na to byłam przygotowana, prowadząc do szkoły córkę. Nie spodziewałam się zaskoczeń.
Czytaj więcej o kampanii wyborczej
Pierwszy dzień szkoły mojej córki rozpoczęła skierowana do uczniów zerówki i pierwszej klasy wypowiedź burmistrza warszawskiego Wilanowa o inwestycjach strukturalnych i przetargach na roboty budowlane do kwoty nieprzekraczającej 5 mln zł oraz problemach w ich rozstrzyganiu z uwagi na niewystarczającą liczbę podmiotów gotowych wziąć udział w procedurze. Burmistrz, nie siląc się na język zrozumiały dla młodego odbiorcy, nie tylko wyżalił się uczniom z utrudniających mu działalność wyzwań, ale także niemało czasu poświęcił nowej nitce ścieżki rowerowej, planowanej budowie nowej szkoły w innym rejonie niż ta, do której uczęszczają dzieci, oraz nakreśleniu szczegółowego zarysu inwestycji zrealizowanych w toku jego kadencji.
Myślę, że sześcio- i siedmiolatki jak nikt inny doceniły fakt, że ta wyjątkowa dla nich uroczystość zainicjowała także samorządową kampanię wyborczą urzędującego burmistrza. Szkoda, że w tej publicznej wypowiedzi nie wspomniał, iż na skutek anonimu wystosowanego do instytucji nadzoru budowlanego na kilka dni przed rozpoczęciem nauki uczniowie zostali pozbawieniu dziesięciu klas lekcyjnych mieszczących się w podziemiach budynku, przez co zerówka będzie musiała przenieść się do innej lokalizacji (dom kultury), która nie jest do tego celu przystosowana – nie dysponuje stołówką, toaletą ani woźnym, choć wyposażona jest w windę (z której dzieci nie będą mogły samodzielnie korzystać), a do budynku wstęp wolny będzie miał każdy, co może niepokoić.