A głosowane marszałek Sejmu może wyznaczyć być może nawet pod koniec czerwca czy na początku lipca. Dlaczego dopiero w lipcu? Dlatego, że SN rozpatrywanie sprawy zajmie co najmniej 3 tygodni, nie dłużej jednak niż 30 dni od złożenia sprawozdania przez PKW.
Zgodnie z kodeksem wyborczym nie później niż 14 dnia po podaniu do publicznej wiadomości wyników wyborów, Państwowa Komisja Wyborcza przesyła marszałkowi Sejmu i SN sprawozdanie z wyborów, a ponieważ nie będzie głosowania to ten termin może być krótszy. Od tego czasu wyborcy uzyskują 14 dni na składanie protestów wyborczych i na podstawie wyniku tych protestów (stwierdzonych uchybień) oraz sprawozdania PKW Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta, ale może też orzec nieważność np. samego (nieodbytego) głosowania, tym bardziej, że część przynajmniej etapów wyborczych, jak zgłoszenia kandydatów zostało dawno zakończonych, a ci co mieli do tego etapu zastrzeżenia to składali protest do SN i większości a może i wszystkie oddalił. W tej sytuacji marszałek Witek musiałaby zarządzić tylko ponowne głosowanie.
Jeszcze w wakacje
Zarysowany w "Rzeczpospolitej" już 5 maja scenariusz głosowania jeszcze w lipcu bez wprowadzania stanu klęski żywiołowej czy rezygnacji prezydenta staje się faktem. Tą drogą poszli Jarosław Kaczyński oraz Jarosław Gowin, którzy we wspólnym oświadczeniu w środę wieczorem zapowiedzieli, że ich ugrupowania przygotowały rozwiązanie, które pozwolą "po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez SN nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia" ogłoszenie przez marszałek Sejmu nowych wyborów "w pierwszym możliwym terminie" - w trybie korespondencyjnym, co uchwalił w czwartek Sejm.
W tej sytuacji muszą być spełnione dwa dość oczywiste warunki, że wybory 10 maja muszą być jakość "odwołane". Ktoś powinien wiążąco Polakom ogłosić, i to przed 10 maja, że tego dnia wyborów nie będzie (naturalnie i ciszy wyborczej), by nie szli bez potrzeby do lokali wyborczych czy czekali na pakiet wyborczy. Chyba najlepiej byłoby gdy by uczyniła to Marszałek Sejmu i PKW. Zresztą na urzędowe zapytanie marszałek Witek szef PKW sędzia Sylwester Marciniak, opowiedział przed dwoma dniami, że są prawne i faktyczne przeszkody by głosowanie odbyło się 10 maja, gdyż dla sprawnego i rzetelnego przeprowadzenia wyborów niezbędny jest czas na zaplanowanie i wdrożenie procedur wyborczych, i muszą być one wcześniej znane organom uczestniczącym w procesie wyborczym ale też wyborcom.
Kontrola SN
Druga rzecz to "uruchomienie" Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, do kompetencji której należy rozpatrywania spraw wyborczych i stwierdzała np. ważność ostatnich wyborów parlamentarnych. Są prawnicy np. były sędzia mec Krzysztof Kluj, którzy uważają, że z art. 129 który stanowi, że ważność wyboru prezydenta stwierdza SN wynika, że ma on kompetencję badania wyborów przeprowadzonych, a nie może orzec o nieważności wyboru, którego nie było. Tak samo uważa prof. Ryszard Piotrowski z UW.