Orzecznicy KIO - decyduja o losach firm, chociaż nie są ani sędziami, ani arbitrami

Status orzeczników Krajowej Izby Odwoławczej, którzy rozpatrują odwołania od przetargów, trzeba doprecyzować – twierdzą eksperci.

Publikacja: 26.10.2017 18:58

Orzecznicy KIO - decyduja o losach firm, chociaż nie są ani sędziami, ani arbitrami

Foto: Adobe Stock

Nad nowym prawem zamówień publicznych pracują Ministerstwo Rozwoju i Urząd Zamówień Publicznych. Założenia mamy poznać pod koniec roku.

– Analizujemy również propozycje dotyczące funkcjonowania Krajowej Izby Odwoławczej, w tym statusu członków izby – przyznaje Paweł Nowak z MR. Według niego na razie za wcześnie mówić o konkretnych propozycjach zmian.

A problem istnieje – przyznają nieoficjalnie prawnicy stający przed KIO, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita".

– Nie do końca wiadomo, jak się do nich zwracać – mówi jeden z nich. Gdy się mówi „panie sędzio", odpowiadają, że nie są sądem, a za „panie arbitrze" mogliby się obrazić arbitrzy – opowiada prawnik. Radca prawny Piotr Trębicki, partner w kancelarii Czublun Trębicki, używa zwrotu „wysoka Izbo", ale przyznaje, że status członków KIO wymaga doprecyzowania.

Orzekający w KIO to ani sędziowie, ani arbitrzy. W większości są fachowcami w dziedzinie zamówień publicznych (lwia część składu izby wywodzi się z Urzędu Zamówień Publicznych), ale skomplikowana bywa materia sprawy, np. z dziedziny prawa budowlanego, nowych technologii, infrastruktury, znaków patentowych itp.

– Może warto częściej sięgać po biegłych, dziś to raczej rzadka praktyka – mówi mec. Trębicki.

Za najważniejsze wszyscy uznają wzmocnienie kadrowe KIO, gdzie większość postępowań toczy się przed jednoosobowym składem orzekającym. Powszechny jest postulat orzekania w składach trzyosobowych. Pisali o tym Piotr Bogdanowicz, Wojciech Hartung i Anna Szymańska, autorzy raportu dla Stowarzyszenia Zamówień Publicznych.

– Ten postulat jest nam znany, organizacyjnie Izba jest przygotowana do funkcjonowania w składzie stuosobowym – mówi Magdalena Grabarczyk, wiceprezes KIO. Na razie jednak Izba liczy 47 orzeczników. – W tej sytuacji trudno byłoby skompletować trzyosobowe składy, nie naruszając wymogu sprawności postępowań oraz nie pomijając obowiązku wnikliwego orzekania.

Co jeszcze mogłoby pomóc w poprawie pozycji orzeczników? Eksperci twierdzą, że stabilność zawodowa, wyższe wynagrodzenia i status bliższy sędziowskiemu.

Zwłaszcza że problem stanowią też odejścia z KIO. Od 2007 r., odkąd powołano KIO, niemal każdego roku odchodzi co najmniej jedna osoba. W tym roku odeszły już cztery, czyli niemal 10 proc. składu. Dziś nie ma zakazu, by wprost z KIO przechodziły np. do kancelarii prawnych, które stają przed Izbą. Wiceprezes Grabarczyk przyznaje, że teoretycznie taka sytuacja jest możliwa, ale w rzeczywistości raczej rzadko spotykana.

– Zwyczajowo przez kilka miesięcy od odejścia z KIO osoba zatrudniona np. w kancelarii prawnej nie staje przed Izbą – mówi wiceprezes Grabarczyk. Dodaje, że orzekający w KIO może sam się wyłączyć z rozpoznawania sprawy, jeśli uzna, że pozostaje w relacji z uczestnikiem postępowania, która może budzić wątpliwości. Zakaz ma wprowadzić ustawa o jawności życia publicznego, której projekt przedstawiono na początku tygodnia. Karencja wyniesie trzy lata. Można będzie wystąpić o zgodę na zatrudnienie do działającej przy premierze komisji ds. rozwiązywania konfliktu interesów. Za niestosowanie się do zakazu ma grozić do dwóch lat więzienia i przepadek dochodu, a zatrudniającemu przedsiębiorcy wysoka kara administracyjna.

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego