Szwajcarski rozwód z Unią Europejską

Szwajcaria zerwała negocjacje z UE na temat nowej umowy. Teraz powoli będzie wychodziła z jednolitego rynku.

Aktualizacja: 28.05.2021 21:23 Publikacja: 27.05.2021 18:28

Politycy szwajcarscy w Bernie przed ogłoszeniem decyzji o przyszłych stosunkach z Unią Europejską: (

Politycy szwajcarscy w Bernie przed ogłoszeniem decyzji o przyszłych stosunkach z Unią Europejską: (od lewej) szef MSZ Ignazio Cassis, prezydent Guy Parmelin i szefowa resortu sprawiedliwości K

Foto: AFP

Korespondencja z Brukseli

Nie ma drugiego kraju na świecie, który za swobodny dostęp do lukratywnego największego rynku świata płaciłby tak mało jak Szwajcaria. Każde bogate państwo UE musi co roku wpłacać do unijnej kasy miliardy euro, żeby swobodnie eksportować do Polski i innych biedniejszych państw, zakładać tam swoje firmy. Rachunek obejmuje nie tylko wspólną politykę rolną i spójności, ale też obowiązek przyjmowania u siebie pracowników ze wszystkich państw UE, otwarcie uniwersytetów dla cudzoziemców, otwarcie rynku usług i przetargów publicznych.

Szwajcaria zerwała negocjacje z UE na temat nowej umowy.

Szwajcaria ma wszystkie te benefity, ale rachunek jest znacznie mniejszy.

Niechęć do zmian

Według Fundacji Bertelsmanna zysk z dostępu do rynku UE to 2900 euro na mieszkańca rocznie, podczas gdy średnio w UE zysk ten sięga 1000 euro. Na politykę spójności musi płacić zaledwie 1,2 mld euro rozłożone na dziesięć lat – to trzy razy mniej niż Norwegia. Przy czym od 2013 r. faktycznie tych pieniędzy nie przekazuje ani Polsce, ani innym uprawnionym krajom. I mimo tych korzyści zdecydowała się na powolny rozwód z Unią.

– Szwajcaria jest bardzo zadowolona z obecnego stanu rzeczy. Ma 120 umów dwustronnych podpisywanych od 1999 r. Nie odpowiadają one dzisiejszym wyzwaniom, nie biorą pod uwagę zmian w unijnym prawie, ale są korzystne dla Szwajcarii – mówi „Rzeczpospolitej" Gilbert Casasus, profesor studiów europejskich na Uniwersytecie we Fryburgu. To dlatego bardzo niechętnie reagowała na postulaty UE zmiany sytuacji. I podpisania jednej ramowej umowy o współpracy, która będzie w sposób dynamiczny wymagała dostosowywania prawa szwajcarskiego do norm unijnych.

Ta umowa przewiduje również jurysdykcję sądu UE w sporach między UE i Szwajcarią oraz zmusza do uznania swobody przemieszczania się i osiedlania pracowników z UE. Ostatecznie w 2018 r. uzgodniono treść umowy, ale szwajcarski rząd mnożył problemy i wreszcie w ostatni czwartek poinformował, że zrywa negocjacje.

– Podstawowe problemy to kwestia uznania jurysdykcji unijnego sądu oraz swoboda przemieszczania się – mówi Casasus. Według niego natychmiast pojawiły się obawy o napływ obywateli UE, którzy będą naciągać szwajcarski system społeczny. – To jest bzdura. Przecież wrocławianin nie może po prostu osiedlić się w Lozannie, musiałby tam mieć pracę. Ale w prawicowej debacie to nie ma znaczenia. Nie patrzy się też na to, że cudzoziemcy więcej wnoszą do systemu społecznego, niż z niego biorą – uważa profesor z Fryburga. Ta debata nie pozwoliła na wybrzmienie argumentom ekonomicznym. Połowa eksportu Szwajcarii idzie do UE, w nieograniczony sposób korzysta ona z rynku wewnętrznego, jej naukowcy aktywnie biorą udział w programach badawczych finansowanych przez UE.

Suwerenność kontra zyski

– Szwajcarska dyskusja przypomina te, które widzimy dziś w wielu innych krajach: suwerenność kontra interesy ekonomiczne – mówi Georg Riekeles z European Policy Centre w Brukseli. – Szwajcaria nie jest zainteresowana uczciwym korzystaniem z rynku wewnętrznego: korzysta najwięcej, płaci najmniej. Nie można im na to pozwolić. Teraz czeka ich „powolna śmierć", bo dwustronne umowy będą powoli wygasać – przewiduje Riekeles.

Czy Berno może jeszcze zmienić zdanie? – Gdy w 1992 r. Szwajcaria odmówiła wejścia do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, musiało minąć kilka lat, zanim biznes zobaczył swoje straty i zażądał negocjacji umowy z UE. Oczekuję, że w 2027 r., po kolejnych wyborach, przedsiębiorcy i naukowcy wymogą na politykach zbliżenie z UE – przewiduje Casasus.

Korespondencja z Brukseli

Nie ma drugiego kraju na świecie, który za swobodny dostęp do lukratywnego największego rynku świata płaciłby tak mało jak Szwajcaria. Każde bogate państwo UE musi co roku wpłacać do unijnej kasy miliardy euro, żeby swobodnie eksportować do Polski i innych biedniejszych państw, zakładać tam swoje firmy. Rachunek obejmuje nie tylko wspólną politykę rolną i spójności, ale też obowiązek przyjmowania u siebie pracowników ze wszystkich państw UE, otwarcie uniwersytetów dla cudzoziemców, otwarcie rynku usług i przetargów publicznych.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779