Dominique Moisi: Wniosek z pandemii? Bruksela coraz mniej potrzebna

Wniosek z kryzysu sanitarnego może być taki, że Bruksela jest coraz mniej potrzebna – ostrzega Dominique Moisi, założyciel Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Aktualizacja: 06.04.2021 14:34 Publikacja: 05.04.2021 18:27

Dominique Moisi

Dominique Moisi

Foto: Wikimedia Commons, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic license

Jeden z ojców zjednoczonej Europy Jean Monnet twierdził, że Europę budują kryzysy. Pandemia to potwierdza?

Przeciwnie: pogłębiła przepaść między Unią a obywatelami. Ludzie oczekiwali od Brukseli ochrony, ale jej nie dostali. Zastanawiają się więc, na ile jest im potrzebna. Unia przez to nie zniknie, ale wyjdzie z pandemii osłabiona. Wmawiano nam, że działając razem, staniemy się silniejsi. A dostaliśmy rywalizację, kto jest w starciu z wirusem słabszy: Bruksela czy rządy narodowe. Kraje jak Serbia lub Węgry, które postawiły na szczepionki chińskie i rosyjskie, wyszły na tym lepiej.

Czytaj także:

Europa szuka winnych

Brytyjczycy mają 55 szczepionek na 100 mieszkańców, a Francja 18, Niemcy 17. Brexit będzie miał naśladowców?

Za wcześnie na odpowiedź. Bilans na Wyspach jest złożony. Radzą tam sobie ze szczepieniami znakomicie, ale z pierwszej fazy pandemii wyszli fatalnie. 126 tys. ofiar śmiertelnych wobec 97 tys. we Francji. Jeśli jednak za dziesięć lat królestwo stanie się dużo bogatsze od Francji, będzie to wielkie wyzwanie dla Unii. Okaże się, że jest dobre życie poza nią.

Kryzys integracji wyjdzie poza sprawy sanitarne?

Tak, bo pesymizm, który udzielił się Europejczykom, przelewa się na całe życie publiczne. Francja to dobry przykład. W 2017 r. szansa zwycięstwa Marine Le Pen w wyborach była bardzo niewielka. A nawet gdyby tak się stało, pozostawał filar unijnej stabilności: Angela Merkel. To, że w 2022 r. Le Pen zostanie prezydentem jest bardziej prawdopodobne. A Merkel już nie będzie. To ryzykowna sytuacja.

Le Pen nie chce już wyprowadzić Francji ze strefy euro. Co jej zwycięstwo oznaczałoby dla Unii?

Jej koniec w kształcie, który znamy. Niezależnie od tego, co mówi Le Pen, wraz z nią doszliby do władzy ludzie, którzy nigdy nie wierzyli w Europę. To byłby triumf nieliberalnej demokracji, która opanowałaby samo serce Unii, a nie tylko obrzeża, Budapeszt czy Warszawę.

Dlaczego Unia zawiodła?

Na to składa się kilka przyczyn. Pierwsza to ociężałość administracji, tym poważniejsza, że UE wcześniej nie zajmowała się sprawami sanitarnymi. Zamiast postawić na tempo dostaw, skoncentrowano się na cenie szczepionek, nadmiernych gwarancjach. Dalej dobór osób w Brukseli: dokonywany tak, aby nie przyćmiewać przywódców, głównie w Berlinie i Paryżu. Unią kieruje więc nie kanclerz, ale jej minister obrony, której skuteczność już wcześniej budziła wątpliwości. Tu nie widzę perspektyw na zmianę: pandemia podała w wątpliwość globalizację, przez co rządy narodowe są na fali. Ale Unii brakuje też solidarności. Gdy migranci lądują na Lampedusie, Francuzom nie przychodzi na myśl przyjść z pomocą Włochom. Gdy Polska ma problemy z Rosją, reszta UE uważa, że w Warszawie panikują.

Formuła Monneta nie jest już więc prawdziwa?

Kryzys finansowy sprzed dziesięciu lat pogłębił podziały między południem a północą, kryzys migracyjny z 2015 r. te między wschodem i zachodem. A kryzys sanitarny podważył przekonanie, że państwo narodowe jest za duże na małe problemy, a za małe na duże problemy. Dziś to pytanie odnosi się do Unii. To też efekt układu, w którym dominuje tandem USA–Chiny. Europa nie jest już brana na poważnie przez resztę świata. Spytałem wysokich rangą polityków z USA, czego Biden oczekuje po Unii. Odpowiedzieli: niewiele. Ale to nie są poglądy popularne. Słyszę od znajomych: jak możesz atakować Europę w najgorszym momencie? Ale jeśli dziś nie spojrzymy prawdzie w oczy, to w przyszłości wystawimy Europę na znacznie większe zagrożenie

Jeden z ojców zjednoczonej Europy Jean Monnet twierdził, że Europę budują kryzysy. Pandemia to potwierdza?

Przeciwnie: pogłębiła przepaść między Unią a obywatelami. Ludzie oczekiwali od Brukseli ochrony, ale jej nie dostali. Zastanawiają się więc, na ile jest im potrzebna. Unia przez to nie zniknie, ale wyjdzie z pandemii osłabiona. Wmawiano nam, że działając razem, staniemy się silniejsi. A dostaliśmy rywalizację, kto jest w starciu z wirusem słabszy: Bruksela czy rządy narodowe. Kraje jak Serbia lub Węgry, które postawiły na szczepionki chińskie i rosyjskie, wyszły na tym lepiej.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 778