– Trzeba pamiętać, że Holandia była bardzo szczęśliwa, gdy Wielka Brytania w 1973 roku weszła do UE. Z dwóch głównych powodów – mówi „Rzeczpospolitej" Andre Krouvel, politolog z Wolnego Uniwersytetu w Amsterdamie. – Po pierwsze, oba kraje były zwolennikami rozwiązywania problemów społecznych na sposób rynkowy. W obu zresztą od lat rządziły partie konserwatywne. W Wielkiej Brytanii torysi samodzielnie tworzyli rządy, w Holandii (gdzie ordynacja wyborcza wymusza koalicje rządowe) większość stanowiły ugrupowania prawicowe. Po drugie, oba państwa były i są bardzo proatlantyckie. Brexit oznacza osłabienie tego prorynkowego, proatlantyckiego bloku.
Zagubione Niemcy
Gdy zapadła decyzja o brexicie, wielu ekspertów przewidywało, że na czele północnego bloku staną raczej Niemcy. Podobnie jak Wielka Brytania zawsze były zwolennikiem współpracy atlantyckiej. Stacjonują o u nich wojska amerykańskie, a wsparcie gospodarcze i polityczne Stanów Zjednoczonych było kluczowe dla powojennego odrodzenia się kraju. Od kilkunastu lat u władzy jest tam sprzyjająca biznesowi partia chadecka. Nawet wcześniej, gdy rządzili socjaldemokraci pod wodzą Gerharda Schrödera, to właśnie rynkowe instrumenty miały być rozwiązaniem problemów społecznych. Wreszcie Niemcy są od zawsze zwolennikami dyscypliny budżetowej i silnego pieniądza. Spekulowano więc, że brexit może ich zmusić ich do otwartego opowiedzenia się po stronie Północy. Tak się jednak nie stało.
– Niemcy nie są zdolne do strategicznego myślenia, są teraz kompletnie pogubione – mówi nam w nieoficjalnej rozmowie ambasador jednego z dużych państw południa Europy. I wymienia przykłady. Niemcy są zaskoczone woltą Trumpa w sprawie bezpieczeństwa europejskiego i niechętnie podejmują wyzwanie budowania strategicznej autonomii Europy. Angela Merkel podjęła decyzję o wpuszczeniu miliona imigrantów, co zdominowało debatę polityczną w Europie i podzieliło ją na wschód i zachód. Teraz nie jest w stanie zaproponować żadnego rozwiązania, które pozwoliłoby na uzyskanie konsensusu migracyjnego.
Również w sprawach wolnego handlu, od którego USA się teraz odżegnują, Berlin nie ma żadnego pomysłu.