Uchodźcy na granicy bez pomocy prawnej i lekarskiej

Do uchodźców, koczujących na granicy polsko-białoruskiej, Straż Graniczna nie dopuściła przedstawicieli Fundacji Ocalenie oraz lekarki, która chciała udzielić pomocy potrzebującym.

Aktualizacja: 21.08.2021 19:23 Publikacja: 21.08.2021 18:47

Uchodźcy na granicy bez pomocy prawnej i lekarskiej

Foto: AFP

Od 13 dni w Usnarzu Górnym na granicy polsko-białoruskiej koczuje 32-osobowa grupa uchodźców, w tym 4 kobiety i 15-letnia dziewczyna.

Ze strony polskiej pilnują ich funkcjonariusze Straży Granicznej i wysłane przez MON wojsko.

Na granicy żołnierze rozstawili ogrodzenie z drutu kolczastego, które jednak szybko zostało zniszczone. Zdaniem szefa MON Mariusza Błaszczaka, sytuacja na granicy to "brudna gra Łukaszenki i Kremla", a zniszczenie ogrodzenia to efekt działalności służb tych krajów.

Szef MON, pisząc o "happeningach" posłów opozycji, którzy zawieźli pomoc dla uchodźców, apeluje do nich, by się opamiętali i nie byli "pożytecznymi idiotami".

-

W sobotę do grupy uchodźców usiłowali się dostać przedstawiciele Fundacji Ocalenie, wraz z tłumaczem i prawnikiem. Radca prawny Patryk Radzimierski z kancelarii Dentons wyjaśniał, że jest pełnomocnikiem osób, które w piątek złożyły wniosek o objęcie ich ochroną międzynarodową, i jego obowiązkiem jest skontaktowanie się z tymi osobami.

Ani przedstawiciele Ocalenia, ani prawnik nie zostali dopuszczeni do uchodźców.

Kontakt z nimi uniemożliwiono także lekarce z Czarnej Białostockiej, która zareagowała na informacje Fundacji Ocalenie, że w grupie koczującej na granicy są osoby, które wymagają pomocy lekarskiej.

W rozmowie z TVN24 lekarka mówiła, że ludzie ci przebywają w bardzo trudnych warunkach, część jest przeziębiona, prawdopodobnie kilka osób ma zapalenie płuc, a kobietom nie pozwolono nawet przekazać środków higienicznych.  Nie otrzymali tak

- Trudno mi się nie rozpłakać, trudno mi uwierzyć, że to mój kraj. Ludzie z karabinami nie chcą mnie przepuścić do chorych. To jest kwestia czasu, powiem wprost, aż ci ludzie zaczną umierać, bo nie mają już prawie jedzenia, wody - mówiła lekarka.

Do grupy imigrantów nie została również dopuszczona wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka. Ani żołnierze, ani funkcjonariusze Służby Granicznej nie reagowali na prośby senatorki o umożliwienie jej rozmowy z koczującymi.

Dziś z inicjatywy Mateusza Morawieckiego odbyła się wideokonferencja z udziałem premierów Litwy, Łotwy i Estonii.

"Wbrew fałszywym informacjom – rozpowszechnianym także w polskich mediach – trzeba podkreślić, że sprowadzeni przez białoruskie służby migranci znajdują się w dalszym ciągu na terenie Białorusi" - napisał szef polskiego rządu.

Od 13 dni w Usnarzu Górnym na granicy polsko-białoruskiej koczuje 32-osobowa grupa uchodźców, w tym 4 kobiety i 15-letnia dziewczyna.

Ze strony polskiej pilnują ich funkcjonariusze Straży Granicznej i wysłane przez MON wojsko.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?