Ceny polis OC spadają od wielu kwartałów. Dodatkowo namieszała tu pandemia i związane z nią lockdowny. Zwłaszcza pierwszy, z wiosny zeszłego roku. Spadłą sprzedaż nowych samochodów, wyhamował też import aut używanych. Mniejsza liczba nowych rejestracji aut przełożyła się na spadek zawieranych nowych polis OC. Ubezpieczyciele zaczęli więc mocniej walczyć o klientów, oferując atrakcyjniejsze ceny. W przypadku komunikacyjnego OC to cena jest kluczowym argumentem sprzedażowym. Dodatkowo związany z lockdownami mniejszy ruch na drogach przełożył się na niższą szkodowość, co zdaniem części ubezpieczycieli dało pole do ruchów cenowych. Ale choć unikają oni nazwania tej sytuacji wojną cenową, to niektórzy otwarcie skarżą się już na to co dzieje się na rynku OC. Zwłaszcza, że spadkom cen polis towarzyszy wzrost kosztów napraw uszkodzonych aut.

- Obecnie mamy sytuację, w której niższa szkodowość związana z pandemią COVID-19, zachęca niektórych graczy do realizacji strategii, w której zdobywanie nowych klientów odbywa się kosztem erozji marży – powiedziała w rozmowie z „Parkietem" dr hab. Beata Kozłowska-Chyła, prezes PZU. - Z naszej perspektywy presja na obniżkę cen w segmencie komunikacyjnym to działania, które w długiej perspektywie mogą doprowadzić do spadków rentowości zakładów ubezpieczeń, ale przede wszystkim odbiją się na jakości obsługi klienta na rzecz szukania oszczędności. Widzimy, że ta sytuacja wzbudza coraz większe zainteresowanie organów nadzoru, co może być ważnym elementem kształtującym podejście zakładów do polityki taryfowej w tym obszarze – dodała.

O komentarz do sytuacji na rynku polis OC poprosiliśmy też Polską Izbę Ubezpieczeń. - Ubezpieczyciele powinni konkurować przede wszystkim jakością obsługi, np. poprzez uczestnictwo w systemie bezpośredniej likwidacji szkód. Obniżanie składek przy jednoczesnym wzroście średniej szkody, co ma miejsce obecnie, oznacza spadek rentowności. Nadzór reaguje na bieżąco na zaburzenia równowagi pomiędzy składkami a wypłacanymi odszkodowaniami i kosztami działalności ubezpieczycieli – powiedział nam Jan Grzegorz Prądzyński, prezes PIU.

Zwrócił też uwagę, że zbyt duży spadek stawek prowadzi do tego, z czym mieliśmy do czynienia kilka lat temu. - Wojna cenowa na rynku OC skończyła się znacznymi podwyżkami cen, co wzbudziło zrozumiały sprzeciw społeczny – powiedział prezes Prądzyński. - Obniżanie składek przy wzroście kosztów, tylko pozornie jest korzystne dla kierowców. W długim okresie nie ma pozytywnego efektu ani dla branży ani dla klientów – dodał.

Spadek cen polis OC widać było już w wynikach rynku ubezpieczeniowego za 2019 r. zebranych przez PIU. Do ubezpieczycieli spłynęło mniej pieniędzy z obowiązkowego komunikacyjnego OC niż rok wcześniej - 14,9 mld zł, wobec 15,2 mld zł. W 2020 r. łączna zebrana składka za takie ubezpieczenie jeszcze spadła, do 14,6 mld zł. PIU policzył przy tym, że średnia składka za ubezpieczenie OC pojazdów mechanicznych spadła z 523 zł do 500 zł. W ramach polis OC ubezpieczyciele zlikwidowali w zeszłym roku niemal 1,1 mln szkód. Niemal 4 pojazdy na każde 100 miały szkodę. Średni koszt jednej szkody to 8178 zł. Rok wcześniej szkód było prawie 1,2 mln. Szkodę miało przy tym niemal 5 na każde 100 pojazdów. Za to średnia wartość szkody była niższa, bo wyniosła 7767 zł.