We wczorajszym ataku w stolicy Kenii zginęło co najmniej 15 osób. Wśród ofiar są obywatele Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. 

Szef kenijskiej policji Joseph Boinnet przekazał, że nie żyją również wszyscy terroryści odpowiedzialni za zamach. Luksusowy hotel miało zaatakować pięciu zamachowców.

Wśród ofiar jest Amerykanin Jason Spindler, dyrektor w firmie konsultingowej I-DEV. Jego śmierć potwierdził jego brat Jonathan. "Jason przeżył 11 września i był wojownikiem. Jestem pewien, że dał im piekło" - napisał.

"Nie ma słów, by opisać, jak czuje się nasza rodzina, ale mogę powiedzieć...Jason Spindler jest i był niesamowitym synem, bratem i wujkiem. Odpoczywam w pokoju, tęsknimy" - dodał.

Za atakiem w Nairobi stoją bojówkarze z grupy al-Szabab. W przeprowadzonych przez nich ataku z 2013 roku w centrum handlowym w stolicy Kenii zginęło kilkadziesiąt osób, a ponad 100 zostało rannych. Dwa lata później zaatakowali uniwersytet w Garissie, gdzie zamordowali niemal 150 osób.