Roland Garros: Iga Świątek pokonała Słowenkę Kaję Juvan

Iga Świątek jest w drugiej rundzie po zwycięstwie nad Słowenką Kają Juvan 6:0, 7:5. Pierwszy set to było tornado, ale w drugim do ostatniej piłki drżeliśmy o wynik.

Aktualizacja: 31.05.2021 22:09 Publikacja: 31.05.2021 19:21

Rywalką Igi Świątek w drugiej rundzie będzie Rebecca Peterson

Rywalką Igi Świątek w drugiej rundzie będzie Rebecca Peterson

Foto: AFP

W kobiecym tenisie zwycięstwo 6:0 w secie pierwszym bywa zapowiedzią kłopotów. Iga Świątek po wygranej 6:0, 6:0 w finale w Rzymie z Karoliną Pliskovą powinna być na tę klątwę zaszczepiona, ale drugi set pokazał, że stuprocentowej odporności jeszcze nie nabyła. Oczywiście zwyciężyła i chwała jej za to, ale tie-break wisiał w powietrzu.

A miało być jak na paradzie, Polka prowadziła 6:0, 3:1 i serwowała. Kaja Juvan sprawiała wrażenie pogodzonej z losem, ale nagle dostała niespodziewany prezent, choć to nie ona, lecz Iga, obchodziła w poniedziałek 20. urodziny.

Obrończyni tytułu przegrała swój serwis i zaczął się zupełnie inny mecz. Iga popełniła kilka niewymuszonych błędów, rywalce udało się kilka efektownych skrótów i nagle jakby przypomniała sobie, że po drugiej stronie siatki nie biega gwiazda, tylko dobra znajoma, z którą można powalczyć.

Przy stanie 5:5 Iga obroniła dwa break pointy, ostatni gem też był bardzo emocjonujący, Polka zwyciężyła dopiero przy czwartym meczbolu.

W drugiej rundzie rywalką Świątek będzie w środę Rebecca Peterson (60 WTA), która wygrała z Amerykanką Shelby Rogers 6:7 (3-7), 7:6 (10-8), 6:2. Polka i Szwedka w cyklu WTA Tour jeszcze ze sobą nie grały.

Podczas konferencji prasowej po zwycięstwie Iga Świątek nawiązała do tego, co widzieliśmy na korcie po ostatniej piłce. Tenisistki poprosiły panią arbiter o pozwolenie na chwilę rozmowy (to smutny obowiązek w czasach koronawirusowych obostrzeń), a potem media społecznościowe obiegł filmik, jak ściskają się w sali gimnastycznej.

„Starałam się na dwie godziny zablokować naszą przyjaźń, by skupić się na grze. I sądzę, że udało mi się bardzo dobrze. Gdy jesteś na korcie, nie możesz dopuszczać do siebie myśli, które spowodują, że twoja gra zmięknie" – mówiła triumfatorka. A na pytanie, czy czuje, że tej wiosny na kortach ziemnych gra coraz lepiej, odpowiedziała: „Tak, oczywiście. Moi trenerzy zaplanowali wszystko tak, by szczyt formy wypadł właśnie teraz".

Szkoda, że tego samego nie może o sobie powiedzieć Hubert Hurkacz, który odpadł już w pierwszej rundzie. Trudno nie zauważyć, że najlepszy polski tenisista stracił nie tyle formę, ile siły, i nie dostajemy w tej sprawie żadnego wyjaśnienia. Po kreczu w Rzymie ojciec polskiego tenisisty zapewniał „Rz", że Hubert wróci do Paryża jak nowo narodzony. Tak się nie stało i wciąż musimy zgadywać dlaczego.

Wiosna jest już dla Hurkacza stracona, to że ceglana mączka nie jest jego ulubioną nawierzchnią, widać było gołym okiem. Może zieleń trawy go obudzi lub uzdrowi (niepotrzebne skreślić według uznania, ale raczej bardziej potrzebne jest to drugie). Jedno nie ulega wątpliwości: oglądanie takiego Hurkacza jak w Rzymie czy teraz w Paryżu może tylko pogłębić spleen i tak już głęboki tej chłodnej wiosny. Może latem w Wimbledonie będzie weselej.

Dziś swój mecz pierwszej rundy rozegra w Paryżu Magda Linette (45 WTA). Jej przeciwniczką będzie 26-letnia Francuzka Chloe Paquet (251), która gra w turnieju dzięki dzikiej karcie. Polka jest w dobrej formie, w ostatnim tygodniu przed Roland Garros była w półfinale turnieju w Strasburgu. W poniedziałek po zamknięciu gazety Kamil Majchrzak grał z nadzieją francuskiego tenisa, 18-letnim Arthurem Cazaux.

Rozstawiony z nr. 2 Rosjanin Daniił Miedwiediew pytany, jaki jest jego plan na ten turniej, odpowiadał: „Wreszcie wygrać mecz, bo dotychczas w czterech próbach mi się nie udało". W poniedziałek mieszkający od lat na południu Francji tenisista plan minimum zrealizował: wygrał z Kazachem Aleksandrem Bublikiem 6:3, 6:3, 7:5 i wreszcie jest w drugiej rundzie. Od zwycięstwa zaczął też Roger Federer (nr 8), który pokonał Uzbeka Denisa Istomina 6:2, 6:4, 6:3.

W kobiecym tenisie zwycięstwo 6:0 w secie pierwszym bywa zapowiedzią kłopotów. Iga Świątek po wygranej 6:0, 6:0 w finale w Rzymie z Karoliną Pliskovą powinna być na tę klątwę zaszczepiona, ale drugi set pokazał, że stuprocentowej odporności jeszcze nie nabyła. Oczywiście zwyciężyła i chwała jej za to, ale tie-break wisiał w powietrzu.

A miało być jak na paradzie, Polka prowadziła 6:0, 3:1 i serwowała. Kaja Juvan sprawiała wrażenie pogodzonej z losem, ale nagle dostała niespodziewany prezent, choć to nie ona, lecz Iga, obchodziła w poniedziałek 20. urodziny.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
WTA Madryt. Magda Linette przegrała z Aryną Sabalenką po dwugodzinnej bitwie
Tenis
Zendaya w „Challengers”. Być jak Iga Świątek i Coco Gauff
Tenis
Iga Świątek wygrywa pierwszy mecz w Madrycie. Niespodziewane kłopoty w końcówce
Tenis
Iga Świątek czeka na pierwszy sukces w Hiszpanii. Liderka rankingu zaczyna dziś turniej w Madrycie
Tenis
Magda Linette zagra z Aryną Sabalenką. Bolesna porażka Magdaleny Fręch w Madrycie