„Zrobić panu herbaty?” – pyta sekretarka Prezesa. „Niech mi pani zrobi wody!” – odpowiada premier Mateusz. „Słyszałem, że nic pan nie robi, tylko gasi pożary” – komentuje sekretarka.
Tymczasem w gabinecie prezesa przebywa ambasadorka Izraela. Gdy premier Mateusz nie może się z nią porozumieć, prezes proponuje, żeby mówił po angielsku. Ambasadorka jest przerażona: przecież premier RP mówił po angielsku w Monachium.
Ojciec premiera, Kornel przekonuje, że syn tak dobrze nauczył się angielskiego, że nawet Anglicy go nie rozumieją. „On się polepszy…, to znaczy pogorszy!” – przekonuje.
Cichym bohaterem odcinka jest prezes Polskiej Fundacji Narodowej. Kiedy już ukręci z podłużnego balonika żołnierza wyklętego, pyta sekretarkę Prezesa: „A jak by pani miała pół miliarda złotych, to co by pani zrobiła?”.
Pada propozycja, by nakręcić film o tym, że nikt tak jak Polacy nie pomagają uchodźcom.