Czy jest pan pierwszym w historii teatru reżyserem, który chce świadomie zrezygnować z wpływu na spektakl i powierzyć kontrolę sztucznej inteligencji?
Sztuczna inteligencja jest programem, który działa na zasadzie połączeń neuronowych w ludzkim mózgu. Uczy się na swoich błędach. Wpisujemy do specjalnie napisanego na potrzeby spektaklu programu wybrane przez nas przesłanki, a sztuczna inteligencja wybiera taki wariant akcji, który jest najbardziej satysfakcjonujący pod kątem wybranych założeń. Są wśród nich uwagi i wybory dokonane przez publiczność, a także zmienne dotyczące temperatury, wilgotności powietrza czy np. nadchodzącej burzy. Sztuczna inteligencja analizuje te wszystkie dane i proponuje jeden z wariantów, a my ten wariant - dotyczący np. przebiegu akcji, wydźwięku finału danej sceny - realizujemy w spektaklu. Jest to rodzaj gry, musimy bowiem przygotować więcej rozwiązań i wariantów.