Coraz większe kłopoty Geralda Birgfellnera

Gerald Birgfellner wzywa do ugody i chce 1,3 mln euro od spółki Srebrna i prezesa PiS. Ale mało prawdopodobne, że złoży pozew.

Aktualizacja: 26.02.2019 06:13 Publikacja: 24.02.2019 18:40

Coraz większe kłopoty Geralda Birgfellnera

Foto: Wizualizacja "K-Tower"

Najprawdopodobniej na początku marca okaże się, czy spółka Srebrna uzna roszczenia austriackiego biznesmena i zapłaci za wykonane prace w związku z planowaną budową wież w Warszawie. Z kolei 6 lutego Gerald Birgfellner złożył w sądzie wniosek – zawezwanie do próby ugodowej.

– Domagamy się zapłaty 1 mln 300 tys. euro solidarnie od spółki Srebrna oraz pana Jarosława Kaczyńskiego – mówi nam mec. Roman Giertych, pełnomocnik biznesmena.

Jak zaznacza adwokat, zgodnie z przepisami kodeksu postępowania cywilnego przed skierowaniem pozwu trzeba wykazać, jakie podjęto działania, by sprawę załatwić ugodowo. – Ugoda, którą proponujemy, jest spełnieniem tego obowiązku. W pewnym sensie zrealizowaliśmy sugestie pana prezesa Kaczyńskiego – dodaje adwokat. Na nagranych i opublikowanych przez „GW" taśmach Kaczyński właśnie do tego namawia.

Jednak wątpliwe, by sprawę załatwiono polubownie. Prezes PiS w nagranej rozmowie co prawda deklarował otwartość, ale domagał się rachunków za wykonane prace. A te budzą wątpliwości, jak chociażby faktura opiewająca na 1,5 mln zł (opublikowana przez GW), która – zdaniem ekspertów – nie spełnia wymogów rachunkowości, a koszty prac mogą być zawyżone.

Czy Birgfellner wniesie pozew w razie braku ugody – wątpliwe. Zwłaszcza że kilka dni temu mec. Giertych stwierdził, że jego klient „rozważa sprzedaż długu Jarosława Kaczyńskiego i Srebrnej osobom, które chciałyby taką wierzytelność zakupić".

Jednak prawdziwym powodem mogą być koszty. Opłata od pozwu jest nieporównanie wyższa niż od wniosku o ugodę – wynosi 5 proc. wartości przedmiotu sporu (nie więcej niż 100 tys.zł). Jednak rząd zmienia system opłat - większości mają być wyższe, co przy żądaniu 1,3 mln euro daje już kolosalną sumę.

Według „GW" Austriak po wykonaniu budowy miał otrzymać wynagrodzenie w wysokości 3 proc. całej inwestycji, czyli ok. 39 mln zł.

Prokuratura, z zawiadomienia Geralda Birgfellnera, bada domniemane oszustwo na razie w postępowaniu sprawdzającym i – jak pisała „Rzeczpospolita" – raczej nie uzna, że są podstawy do wszczęcia śledztwa. Jej zdaniem to spór do rozwiązania na drodze cywilnej. Biznesmena zamiast zapłaty mogą czekać kłopoty – bo jedno przestępstwo jest tu pewne: nie odprowadził podatku VAT od wystawionej spółce Srebrna faktury opiewającej na 1,5 mln zł. „Żeby odprowadzić VAT, trzeba te pieniądze mieć" – mówił w mediach mec. Jacek Dubois, drugi z pełnomocników Birgfellnera, jasno pokazując, że klient nie ma na to środków.

Problem w tym, że obowiązek zapłacenia podatku ciąży na wystawcy faktury, a niewywiązanie się z niego to przestępstwo karnoskarbowe, ścigane przez fiskusa. Jak ustaliła „Rzeczpospolita", wszystko wskazuje na to, że w tej sprawie zostanie wszczęte postępowanie.

Najprawdopodobniej na początku marca okaże się, czy spółka Srebrna uzna roszczenia austriackiego biznesmena i zapłaci za wykonane prace w związku z planowaną budową wież w Warszawie. Z kolei 6 lutego Gerald Birgfellner złożył w sądzie wniosek – zawezwanie do próby ugodowej.

– Domagamy się zapłaty 1 mln 300 tys. euro solidarnie od spółki Srebrna oraz pana Jarosława Kaczyńskiego – mówi nam mec. Roman Giertych, pełnomocnik biznesmena.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Konfederacja o exposé Sikorskiego: Polska polityka zmieniła klęczniki
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Nieoficjalnie: Jacek Kurski na listach PiS
Polityka
Dwoje kandydatów do zastąpienia Bartłomieja Sienkiewicza