Najprawdopodobniej na początku marca okaże się, czy spółka Srebrna uzna roszczenia austriackiego biznesmena i zapłaci za wykonane prace w związku z planowaną budową wież w Warszawie. Z kolei 6 lutego Gerald Birgfellner złożył w sądzie wniosek – zawezwanie do próby ugodowej.
– Domagamy się zapłaty 1 mln 300 tys. euro solidarnie od spółki Srebrna oraz pana Jarosława Kaczyńskiego – mówi nam mec. Roman Giertych, pełnomocnik biznesmena.
Jak zaznacza adwokat, zgodnie z przepisami kodeksu postępowania cywilnego przed skierowaniem pozwu trzeba wykazać, jakie podjęto działania, by sprawę załatwić ugodowo. – Ugoda, którą proponujemy, jest spełnieniem tego obowiązku. W pewnym sensie zrealizowaliśmy sugestie pana prezesa Kaczyńskiego – dodaje adwokat. Na nagranych i opublikowanych przez „GW" taśmach Kaczyński właśnie do tego namawia.
Jednak wątpliwe, by sprawę załatwiono polubownie. Prezes PiS w nagranej rozmowie co prawda deklarował otwartość, ale domagał się rachunków za wykonane prace. A te budzą wątpliwości, jak chociażby faktura opiewająca na 1,5 mln zł (opublikowana przez GW), która – zdaniem ekspertów – nie spełnia wymogów rachunkowości, a koszty prac mogą być zawyżone.
Czy Birgfellner wniesie pozew w razie braku ugody – wątpliwe. Zwłaszcza że kilka dni temu mec. Giertych stwierdził, że jego klient „rozważa sprzedaż długu Jarosława Kaczyńskiego i Srebrnej osobom, które chciałyby taką wierzytelność zakupić".