Pierwsza wystawa Tomasza Dolabelli na Zamku Królewskim w Warszawie odkrywa zapomnianego malarza, wenecjanina tworzącego w Polsce jak Canaletto, ale wiek wcześniej.
W XVII wieku malarstwo Dolabelli przyniosło rewolucją w polskim baroku. Artysta był autorem pierwszych w Polsce nowożytnych wielkoformatowych obrazów religijnych, działających skalą, ekspresją i wenecką paletą świetlistych barw.
Dolabella miał 28 lat, kiedy przybył do Krakowa na dwór Zygmunta III w 1598 roku i zaczął prace na Wawelu, we wnętrzach strawionych pożarem. Wcześniej w Wenecji kształcił się u Antonia Vassilacchiego, ucznia Paolo Veronese’a i Jacopo Tintoretta. W Pałacu Dożów zachowało się duże malowidło młodego Dolabelli „Doża Pasquale Cicogna adorujący Najświętszy Sakrament”.
W Polsce mamy kilkadziesiąt jego kompozycji, bo artysta w Rzeczypospolitej zadomowił się na dobre. Tak dalece, że już w XVII wieku mówiono o nim jako o Tomaszu, chociaż jego włoskie imię brzmiało Tommaso. Jego pierwszą żoną została córka krakowskich drukarzy. W Polsce tworzył ponad 50 lat jako nadworny malarz Zygmunta III Wazy i jego synów: Władysława IV i Jana Kazimierza.
Obecna wystawa na Zamku Królewskim w Warszawie prezentuje 22 dzieła Dolabelli, które po konserwacji odzyskały dawny blask Większość z nich wypożyczona została z kościołów i klasztorów krakowskich i podkrakowskich, m.in. kościoła Mariackiego, kościoła i klasztoru dominikanów, kościoła Bożego Ciała w Krakowie, kościoła kamedułów na krakowskich Bielanach. kościoła i klasztoru cystersów w Mogile. Dzieła te często są niedostępne na co dzień dla widzów, więc nasza wystawa to zupełnie wyjątkowa okazja ich zobaczenia – mówi „Rz” kuratorka Magdalena Białonowska. I dodaje: - Malarstwo Dolabelli wpisuje się w kontekst europejski. Z jednej artysta uważany jest za jednego z ostatnich przedstawicieli manierystycznego malarstwa weneckiego, z drugiej przeniósł zdobycze malarstwa weneckiego do Polski.
Artysta tworzył też świeckie portrety, o czym wiemy z relacji Carlo Ridolfiego, XVII-wiecznego weneckiego historyka, który zapisał: „Tommaso Dolabella z Belluno wybijał się, stał się biegłym malarzem, a udawszy się do Polski, opłacany przez króla Zygmunta III wykonał portrety monarchy, królowej, i książąt – jego synów, a także inne obrazy; zyskawszy królewską łaskę, otrzymał wiele korzyści, ponieważ jako malarzowi królewskiemu nadarzały mu się różne okazje, pozyskał wielkie bogactwa.” Z kolei grafiki wskazują, że malował także sceny historyczne, ale do dziś przetrwały tylko poruszające obrazy religijne.