Apel Jeffreya Sachsa w sprawie klimatu i polityków

Jeffrey Sachs, ekonomista, specjalista w zakresie prawa międzynarodowego oraz dyrektor Instytutu Ziemi w przemówieniu na norweskim festiwalu naukowym Starmus nie zostawił suchej nitki na współczesnych politykach oraz apelował o ratowanie planety.

Aktualizacja: 28.06.2017 16:05 Publikacja: 28.06.2017 15:11

Foto: Max Alexander/Starmus

Hasłem tegorocznego festiwalu naukowego Starmus współorganizowanego przez Norweski Uniwersytet Nauki i Technologii było „Życie i wszechświat". Obok astronautów, artystów i 11 laureatów Nagrody Nobla wystąpili naukowcy prezentujący szkodliwe skutki zmian klimatycznych.

Profesor Katharine Hayhoe przekonywała, iż rolą naukowców jest uświadamianie konkretnych zagrożeń związanych z ocieplaniem się klimatu. Z jej badań wynika, iż nawet jeśli mamy świadomość, że to nasze działania wpływają negatywnie na klimat, nie martwimy się tym. Żywimy błędne przekonanie, że skutki tych zmian nie dotkną nas osobiście.

Profesor Paul D. N. Hebert prezentował najnowsze, zastraszające dane na temat wymierania gatunków, zaś profesor Nancy Knowlton alarmowała, że spadek bioróżnorodności oceanów jest bezpośrednim zagrożeniem dla całej ludzkości, nie tylko społeczności utrzymujących się z rybołówstwa.

Nikt na tegorocznym Starmus nie przemawiał jednak tak ostro i nikt nie dostał takich braw, jak profesor Jeffrey Sachs. Przemówieniu zatytułowanemu „Jak przetrwać Trumpa, zmiany klimatyczne oraz inne globalne kryzysy" przysłuchiwali się członkowie norweskiego rządu, norweska para książęca, nobliści, astronauci oraz przedstawiciele światowych mediów.

Sachs, zwracając się, jak to określił, do „przyzwoitszej strony Atlantyku", apelował o poważne traktowanie problemów klimatycznych. Mówił o niekontrolowanych finansach, które w jego ocenie zaczęły rządzić Stanami Zjednoczonymi i piętnował kluczowych lobbystów przemysłu paliwowego.

- To moment największego zagrożenia dla świata – twierdził. – Musimy walczyć, a żeby to zrobić, powinniśmy mieć świadomość, co się naprawdę dzieje.

Planeta na złym kursie

- Dokąd zmierza świat, jeśli nie zmienimy kursu? – pytał ekonomista. – Każde miejsce, jakie ostatnio odwiedzałem z ramienia ONZ, znajduje się w kryzysie klimatycznym. Obserwowałem masową wycinkę drzew w strefach, które teoretycznie powinny być chronione. Na naszych oczach z powodu nadeksploatowania zasobów naturalnych wymierają gatunki. Szkoły są zamykane z powodu smogu. W ostatnim roku w ocieplających się wodach oceanu zginęło 80% Wielkiej Rafy Koralowej.

Doradca specjalny ONZ pokazywał mapę stworzoną przez NASA, która ukazuje możliwe skutki wzrostu poziomu wód w wyniku topnienia lodowców. Mówił o powodziach, corocznych rekordach temperatur, powiększających się pustyniach oraz coraz silniejszych huraganach i cyklonach.

- Flirtujemy z zagładą – twierdził.

Zdaniem Sachsa należy podjąć walkę z zachłannością i korupcją lobbystów naciskających na czołowych decydentów politycznych. Działania prezydenta USA i innych polityków, którzy zdają sobie sprawę z katastrofalnych zmian klimatycznych, ale mimo wszystko głosują przeciwko podjęciu działań na rzecz poprawy sytuacji, nazwał „czystą socjopatią".

Papierowe demokracje

- Demokracja w Stanach Zjednoczonych funkcjonuje obecnie jedynie na papierze – stwierdził Sachs. – Rządzą pieniądze. Z badań wynika, że ludzie najbiedniejsi w polityce się nie liczą, ich potrzeby nie mają wpływu na podejmowane decyzje. To nawet nie 10% najbogatszych rządzi, to zaledwie 1%. Amerykański rząd składa się miliarderów kierowanych przez kogoś, kto podaje się za miliardera.

Sachs zaprezentował zestawienie senatorów, którzy głosowali i za i przeciw wycofaniu się USA z paryskiego porozumienia klimatycznego. Zależność jest bardzo prosta – im więcej funduszy otrzymali w czasie kampanii od przemysłu paliwowego, tym chętniej opowiadali się za wycofaniem się z porozumienia. W istocie każdy senator, który przekonywał prezydenta do tej decyzji, jest w opinii Sachsa wpierany przez lobbystów sektora ropy i gazu.

- Politycy nie są tacy głupi, są po prostu bardziej skorumpowani niż myślicie – grzmiał ekonomista. – Gdy mówią na przykład „Nie wiem, czy w ogóle mamy jakieś zmiany klimatyczne", robią to dla pieniędzy. Wszystkie te argumenty, którymi nas karmią, są obliczone tylko na to, byśmy zmarnowali jak najwięcej czasu. Nie chodzi o żadne kontrowersje w nauce, tu wszystko jest jasne.

Lobbyści a decyzje polityczne

Sachs obalił argument używany przez polityków opowiadających się za tradycyjnymi źródłami energii, w postaci twierdzenia, iż nie możemy sobie pozwolić na likwidowanie miejsc pracy. Z jego wyliczeń wynika, że obecnie w USA zaledwie 0.03 wszystkich zatrudnionych utrzymuje się z pracy w przemyśle węglowym lub paliwowym, w sumie to 150 000 osób. Kilkakrotnie więcej pracuje przy wdrażaniu zielonych technologii.

Jako kluczowych lobbystów w amerykańskiej polityce Sachs wskazał braci Koch. Miliarderzy Charles i Dawid Kochowie kierują największą niepubliczną amerykańską firmą - Koch Industries – do której należą ropociągi, zakłady rafineryjne oraz zakłady wydobywcze. W opinii profesora ekonomii za ogromne pieniądze kupują sobie przychylność polityków, by pomnażać swój majątek oraz strefy wpływów.

- Donald Trump nie podejmuje zwariowanych decyzji na temat klimatu - grzmiał Sachs. - To przemyślane działania, za którymi stoi cały system wpływów.

Ratunek dla świata

Dyrektor Instytutu Ziemi podał Norwegię jako przykład do naśladowania. Chwalił decyzje państwowego koncernu paliwowego inwestującego z zielone energie oraz rozwój sektora pojazdów elektrycznych. Prosił, by nadal wypełniać cele paktu klimatycznego, bo świat desperacko potrzebuje pozytywnych przykładów w tej dziedzinie. Następnie przekonywał do dekarbonizacji światowego systemu pozyskiwania energii, by osiągnąć cele paryskich porozumień klimatycznych. Wyjaśniał, iż żaden polityk nie podejmuje decyzji dotyczących środowiska naturalnego tylko dla siebie, robi to w imieniu wszystkich mieszkańców Ziemi, bo skutki błędnych decyzji nie zatrzymują się na granicach.

Z wyliczeń Sachsa wynika, że wystarczy spożytkować zaledwie 1% światowego produktu brutto, aby przestawić globalny system pozyskiwania energii z paliw kopalnych na energie ekologiczne. Tymczasem same koszty zbrojeń i wojen pochłaniają rocznie 13% GDP, zaś 6% światowego przychodu przypada na ponad 2000 najbogatszych ludzi na planecie.

- Tę bitwę można wygrać – przekonywał. – Ich jest tylko garstka, nas jest 7,5 miliarda. To my chcemy uratować tę planetę, bo chcemy przyszłości dla naszych dzieci. Nie chcemy wojen, tylko chcemy bezpieczeństwa i zrównoważonego rozwoju. Zwyciężymy!

Na koniec Sachs zaapelował do naukowców, by włączyli się do dyskusji i prezentowali fakty na temat zmian klimatycznych oraz ich skutków wszędzie, gdzie to jest możliwe.

Starmus IV, Trondheim, Norway, hosted by the Norwegian University of Science and Technology.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację