Rok temu ulice Hongkongu pełne były parasoli, którymi przed słońcem osłaniali się ludzie demonstrujący na ulicach. Protest był pokojowy, ale parasol urósł do rangi potężnej broni, symbolu oporu wobec władzy. Znaczenie było tak silne, że sam prezydent Xi Jinping wolał chodzić podczas deszczu bez parasola nad głową.

Dziś, gdy po rewolucji nie został prawie ślad, parasole pojawiły się na jednej z chińskich plaż. W mieście Wanning w południowej części prowincji Hainan zaroiło się od nich nie ze względu na deszcz, ale z powodu nietypowego gościa.

Na wybrzeżu morze wyrzuciło delfina. Okoliczna społeczność pospieszyła mu z pomocą, by zwierzę nie wyschło zanim nie nadejdzie pomoc. O całej sprawie zrobiło się głośno dopiero teraz, choć ssak i parasole na plaży Dahuajiao pojawiły się dokładnie 2 miesiące temu. Przez kilkanaście godzin mieszkańcy walczyli o życie zwierzaka, jednak za każdym razem, gdy udawało się wepchnąć go do wody, po niedługiej chwili delfin ponownie lądował na piasku. Specjaliści zajmujący się ratowaniem morskich gatunków stwierdzili, że osobnik z gatunku butlonosów nabawił się schorzenia układu odpowiedzialnego za orientację i był już nie do uratowania w warunkach naturalnych. Zaopiekowano się nim i zabrano na dalsze badania do centrum pomocy zwierzętom. Postawa mieszkańców zyskała duże uznanie ze strony chińskich internautów.