Hiszpański Sąd Najwyższy podjął we wtorek decyzję, że szczątki generała Francisco Franco mogą zostać przeniesione poza mauzoleum, w którym spoczywają od 1975 r. Czy to już koniec sporu o ekshumację hiszpańskiego generała?
Nie uważam, by tę decyzję sądu można było uznać za akt zamykający proces usuwania szczątków generała z bazyliki w Valle de los Caídos. Oznacza ona raczej przedłużanie szumu medialnego wokół sprawy pochówku Franco. Według mnie jest to bezpośrednio związane z decyzją o rozpisaniu nowych wyborów w Hiszpanii, które zaplanowano na listopad. Zwracam również uwagę na to, że w spór zaangażowane są też czynniki międzynarodowe, bo ciało generała pochowano w bazylice papieskiej. Musi zatem powstać wyraźne stanowisko Stolicy Apostolskiej w tej kwestii. Także rodzina nie do końca zgadza się na przeniesienie szczątków Franco. Chce, aby zostały spełnione pewne warunki, na które nie sądzę, żeby hiszpański rząd się zgodził.
W jaki sposób obecny pochówek Franco stał się kwestią sporną?
Rząd Pedro Sancheza, jeszcze za poprzedniej kadencji, rozpoczął starania o usunięcie generała z bazyliki. To miejsce ma upamiętniać pojednanie po wojnie domowej, ale to pojednanie pod dyktando zwycięzców. Mauzoleum zostało otwarte na przełomie lat 50. i 60. Jednak moim zdaniem wcale nie ma znaczenia, w którym miejscu gen. Franco byłby pochowany. W tym sporze wcale nie chodzi o bazylikę, ale o odgrzewanie starego sporu historycznego dla wzmocnienia stanowiska politycznego lewicy w Hiszpanii.
Dlaczego miałoby to pomóc politykom?